Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fatalnie i gorzej

Paweł Kucharski
Miedziowi z Gliwic wrócili bez punktów. Piast – Zagłębie Lubin 2:1. Do 80. minuty nie wyglądało to aż tak źle.

Kamil Wilczek spędził w Zagłębiu Lubin trzy sezony, ale nigdy nie był w nim wiodącym piłkarzem. Nie spełnił wiązanych z nim nadziei, dlatego też bez żalu pożegnano się z nim przed rozpoczęciem tego sezonu. Wrócił tam, skąd przyszedł, czyli do Piasta Gliwice. Wczoraj dołożył olbrzymią cegiełkę do zwycięstwa „Piastunek” właśnie nad Zagłębiem. A kto wie, czy nie przyczynił się również do tego, że już wkrótce pracę w drużynie „Miedziowych” straci trener Pavel Hapal. Bo to była druga z rzędu porażka lubinian.
– My nie zaczęliśmy tego sezonu fatalnie, ale żenująco – irytował się zaraz po spotkaniu Adam Banaś przed kamerami Canal Plus.

Cierpliwość wobec czeskiego szkoleniowca zaczęła się wyczerpywać już przed wyjazdem do Gliwic. Oficjalnie nikt w klubie nie potwierdza, że Hapal został wezwany na dywanik, ale z różnych stron padają sugestie, że atmosfera w Zagłębiu poinauguracyjnej porażce z Pogonią była bardzo nerwowa. „Przegląd Sportowy” wprost stwierdził, że jeśli Hapal i jego zespół nie zdobędą w meczach z Piastem i kolejnym z Lechem Poznań trzech punktów, to w Lubinie dojdzie do zmian. Następcą Hapala miałby zostać Rafał Ulatowski, obecny szkoleniowiec Miedzi Legnica. Po wczorajszej porażce spekulacje na temat przyszłości Czecha pewnie się wzmogą.

W Gliwicach Zagłębie nie zaczęło źle. Lubinianie byli bardzo aktywni i już pierwsze minuty pokazały, że są zdeterminowani do lepszej gry niż tydzień wcześniej z Pogonią. Na efekty nie trzeba było długo czekać, ale należy nadmienić, że nie byłoby bramki dla Zagłębia, gdyby nie fatalny błąd Jana Polaka. Po długim podaniu Bartosza Rymaniaka czeski obrońca Piasta popełnił koszmarny błąd w nawigacji i minął się z piłką. Szybki Miłosz Przybecki wykorzystał prezent i precyzyjnym strzałem pokonał Jakuba Szumskiego.
Była 9. minuta spotkania, ale goście już wcześniej mogli objąć prowadzenie. Po dośrodkowaniu Dorde Cotry główkował właśnie Przybecki, ale minimalnie chybił. Tak odważnej i szybkiej gry ze strony lubinian gliwiczanie pewnie się nie spodziewali. Ale to, że jako pierwsi stracili bramkę, wielkim zaskoczeniem być nie powinno. Podobnie było w meczu pierwszej kolejki z Cracovią i w rewanżu Ligi Europy z Karabachem Agdam. Za każdym razem „Piastunki” odrabiały straty i nie przegrywały. Niestety, historia się powtórzyła i w ostatnim spotkaniu.

Piast robił wszystko, by uniknąć porażki, ale przez długi czas na Zagłębie sposobu piłkarze trenera Marcina Brosza znaleźć nie potrafili. Gospodarze byli stroną przeważającą, byli dłużej przy piłce. Cóż z tego, skoro tak zwanych stuprocentowych sytuacji stworzyć nie mogli. Do czasu.
Pierwszym ostrzeżeniem był strzał w słupek z rzutu wolnego Tomasza Podgórskiego. Na marginesie dodajmy, że i on, i Marcin Robak, kolejny z wiodących zawodników Piasta, mecz zaczęli na ławce rezerwowych. To pokłosie czwartkowego meczu z Karbachem, który ze względu na dogrywkę kosztował gliwiczan wiele sił. W niedzielę również stracili mnóstwo sił. Było bardzo gorąco, a w pierwszej połowie sędzia aż dwukrotnie przerywał grę, by można było napić się wody. Wydawać by się mogło, że takie warunki powinny sprzyjać lubinianom, którzy cofnięci do obrony ze spokojem czekali na to, co zaproponują rywale. Groźnie przy tym kontrowali, ale podwyższyć prowadzenia im się nie udało. Najbliżej szczęścia był Dorde Cotra, ale z pięciu metrów na wślizgu nie był w stanie skierować piłki do bramki.
Gdy wydawało się, że mimo to lubinianie zainkasują trzy punkty, do akcji wkroczył Wilczek. Najpierw kapitalnym strzałem zza pola karnego doprowadził do remisu. Parę chwil później wypuścił w bój Krzysztofa Króla. Ten dośrodkował w pole karne, a Ruben Jurado strzałem głową pogrążył Zagłębie. Druga porażka stała się faktem. – Przegraliśmy mecz, którego przegrać nie musieliśmy – żałował Hapal.
– Piłka to nasza pasja, robimy to, co kochamy, doskonalimy się, trenując i ćwicząc. A komentarzem do meczu niech będzie uśmiech Kamila Wilczka po meczu. Widząc coś takiego, od razu chce się pracować – cieszył się Marcin Brosz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto