Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Beata Grzelińska - proces ruszył od początku

Ewa Chojna
Beata Grzelińska - proces ruszył od początku
Beata Grzelińska - proces ruszył od początku Ewa Chojna
Beata Grzelińska - proces ruszył od początku. Dzisiaj Beata Grzelińska usłyszała zarzuty o dźgnięcie niżem w brzuch nauczyciela Wacława Gniewka.

Beata Grzelińska - proces ruszył od początku

Beata Grzelińska po raz drugi usłyszała dzisiaj zarzuty o dźgnięcie nożem w brzuch nauczyciela Wacława Gniewka. Sprawa wróciła na wokandę po apelacji. Była dyrektorka Zespołu Szkół Zawodowych i Ogólnokształcących w Lubinie nie przyznaje się do winy i liczy, że tym razem sąd dojdzie do prawdy.

- Sąd apelacyjny powiedział, że jedna strona na pewno kłamie i mam nadzieje, że ten sąd wykaże, że to nie jestem ja – powiedziała nam Beata Grzelińska. - Ten czas, a to już ponad pięć lat, ja muszę żyć z piętnem osoby, która została oskarżona o coś, czego nie zrobiła. Jestem zmęczona tą sytuacją. Wszystkie konsekwencje ponoszę tylko ja. Nie mogę podjąć pracy. Póki postępowanie się nie skończy nie mogę być zatrudniona w zawodzie nauczyciela, nie mogę wykonywać zawodu, który kocham. W związku z tym to bardzo trudna sytuacja. Mam nadzieję, że sąd wreszcie zobaczy, że nie miałam żadnych podstaw by skrzywdzić człowieka, to nie leży w mojej naturze.

Dzisiaj przed lubińskim sądem odczytano zeznania, jakie Beata Grzelińska złożyła w trakcie postępowania przygotowawczego, ponad pięć lat temu. Oskarżona podtrzymała wszystkie zeznania. Na kolejnej rozprawie przesłuchany zostanie Wacław Gniewek, który obawia się, że ponowny proces będzie się ciągną przez kolejne lata.

- Chciałbym żeby rozprawy odbywały się tydzień w tydzień bo obawiam się przeciągania tego procesu. To już ponad pięć lat. Przez ten czas na wszystkie wnioski obrony się zgadzałem. Na wszystkie opinie i biegłych. A teraz ma być to samo? To sprawa się przedawni - pyta Wacław Gniewek. - Cały czas mam koszmary. Po tym wszystkim przestałem pracować w szkole i nie chce do niej wracać. Znalazłem inna pracę.

Jednak tym razem wyrok powinien, przynajmniej w teorii, zapaść szybko. Strony procesu na tym etapie nie złożyły żadnych nowych wniosków. Lubiński sąd ma jedynie – i to zalecił sąd apelacyjny – sporządzić kompleksową opinię na temat tego czy 16 listopada 2011 roku w trakcie rozmowy w gabinecie dyrektor ZSZiO to Beata Grzelińska wbiła nóż w brzuch nauczycielowi, czy też on sam się dźgnął.

Przypomnijmy, że na początku grudnia 2015 roku Beata Grzelińska została skazana na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Sąd zmienił też kwalifikację czynu z usiłowania zabójstwa na uszkodzenie ciała. Do sprawy sporządzono trzy opinie specjalistów, ostatnią, z krakowskiego zakładu medycyny sądowej, dołączono do akt sprawy w trakcie rozpatrywania apelacji.

- Z ekspertyzy złożonej przez obrońców wynika, że istnieją metody badawcze, tzw. rezonans magnetyczny, które mogą jednoznacznie ustalić czy mamy do czynienia z samouszkodzeniem, czy z działaniem osoby trzeciej - uzasadniał wyrok sędzia Andrzej Środek. - Skoro jest taka możliwość, to nie można z niej rezygnować. Ta sprawa jest nietypowa. Mamy dwie osoby. Któraś z nich mówi prawdę, któraś nie.

Beacie Grzelińskiej grozi teraz 10 lat więzienia.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto