Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PKS Lubin – trwa batalia pracowników z prezesem Ziółkowskim

MSZ
PKS Lubin – trwa batalia pracowników z prezesem Ziółkowskim
PKS Lubin – trwa batalia pracowników z prezesem Ziółkowskim Ewa Chojna
PKS Lubin – trwa batalia pracowników z prezesem Ziółkowskim. Pierwszą rozprawę ma już za sobą jeden z pracowników lubińskiego PKS–u, który walczy w sądzie o uchylenie nagany. Twierdzi on, że nagana to zemsta pracodawcy za wytknięcie nieprawidłowości w funkcjonowaniu lubińskiej spółki.

Nadal trwa walka pracowników lubińskiego PKS–u z prezesem firmy Kazimierzem Ziółkowskim. Wczoraj odbyła się pierwsza rozprawa, w której jeden z ukaranych kierowców Michał Szkirpan, walczy o uchylenie, jego zdaniem niesłusznie przyznanej mu nagany.

Kierowca Michał Szkirpan został ukarany naganą za niedopełnienie swoich obowiązków. Nie sprawdził on poziomu paliwa w użytkowanym pojeździe, czym naraził pracodawcę na poniesienie dodatkowych kosztów. Autobus z pustym bakiem, trzeba było holować do zajezdni. Dodatkowo firma musiała przeprowadzić kontrolę techniczną pojazdu i poddać go naprawie.

PKS Lubin – trwa batalia pracowników z prezesem Ziółkowskim

W związku z ta sprawą wczoraj na świadków powołani zostali przełożony kierowcy Piotr Grzegorzewski oraz kierownik działu technicznego Robert Wtyklo. – Powodem nałożenia kary na kierowcę było niedopełnienie przez niego obowiązków i wyjechanie w trasę z pustym bakiem – wyjaśniał przed sądem przełożony kierowcy Piotr Grzegorzewski, który o karę wnioskował.

Obaj świadkowie wyjaśniali podczas zeznań, że każdy kierowca, przed wyjazdem na trasę, ma za zadanie sprawdzić podstawowe parametry pojazdu, tym również poziom paliwa i w razie jego braku, uzupełnić je do pełna, nim wyjedzie w kurs. Ukarany naganą kierowca tłumaczył, że nie z jego winy zabrakło paliwa. W autobusie, którym wyruszył na trasę, uszkodzona była kontrolka paliwa. Dlatego doszło do zaistniałej sytuacji i do przymusowego holowania pojazdu.

Poza tym kierowca z ponad 40–letnim stażem twierdzi, że owo zdarzenie jest tylko pretekstem do ukarania go. Według niego kara jest za surowa i nieadekwatna do czynu. Do tej pory szczycił się w firmie nieposzlakowaną opinią. – Były w firmie podobne przypadki, że w autobusach zabrakło paliwa, a tylko ja zostałem ukarany – mówił kierowca. Jego zdaniem nagana to zemsta za ujawnieni nieprawidłowości w PKS–ie. – Publicznie na zebraniu zadałem prezesowi wiele niewygodnych pytań o funkcjonowanie firmy. Odpowiedzi nie dostałem – tłumaczył dziennikarzom Michał Szkirpan – Od tamtej pory cały czas jestem nękany, a pracodawca szuka pretekstu, by się na mnie odgryźć.

Zobacz też: PKS Lubin - czarne chmury zbierają się nad firmą

Przypomnijmy, że w czerwcu do Prokuratury Okręgowej w Legnicy wpłynęło zawiadomienie o przestępstwie wystosowane przez przewodniczących związków zawodowych, działających przy PKS Lubin S.A. Oskarżenia zawarte w zawiadomieniu dotyczą m.in.: fałszowania dokumentów, naruszania praw pracowniczych oraz stworzenia zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym, dlatego że kierowcy nie przestrzegają godzin czasu pracy określonych regulaminem i po prostu pracują dłużej – wyliczała rzecznik prasowy prokuratury Liliana Łukasiewicz.

Prokuratura ma 30 dni na zapoznanie się z materiałami uzyskanymi z policji, a następnie na podjęcie decyzji czy istnieją podstawy do wszczęcia dochodzenia. Na tę decyzję musimy jeszcze poczekać. Natomiast, z nieoficjalnych źródeł wiemy, że Państwowa Inspekcja Pracy planuje w połowie lipca kontrolę w lubińskim PKS–ie.

Podczas następnej rozprawy, która odbędzie się pod koniec sierpnia zeznania złoży poszkodowany kierowca. Wówczas też przesłuchany zostanie prezes lubińskiej spółki. Zanim Kazimierz Ziółkowski złoży przed sądem oficjalne wyjaśnienia, poprosiliśmy go o komentarz na temat stwierdzenia jego pracownika, że kara nagany jest zemstą za to, że głośno mówił o nieprawidłowościach w firmie.

– Dla mnie to bezsensowne tłumaczenia. To nie jest żadna osobista sprawa.Takie rzeczy mnie nie interesują. Nie chcemy robić mu krzywdy, jest przecież przed emeryturą. Nagana została przyznana za konkretne zdarzenie, a kara nie jest taka surowa. Nie mogę zostawić tego bez echa, ze względu na innych pracowników – komentuje wypowiedź ukaranego kierowcy prezes PKS Lubin S.A. – Droga postępowania sądowego jest według mnie najbardziej odpowiednia, ja się na nikogo nie będę za to obrażać. Wykonuję tylko swoje obowiązki, a sąd jest najwłaściwszą ku temu instytucją, by takie sprawy rozstrzygać – dodaje Kazimierz Ziółkowski.

Również w sierpniu tego roku, ruszy kolejny proces przeciwko lubińskiej spółce. Wytoczył go inny pracownik PKS–u, także kierowca, który został dyscyplinarnie zwolniony, za działania na szkodę spółki. Odważył się głośno mówić o nieprawidłowościach w firmie i teraz musi przed sądem dochodzić swoich praw. Zamierza walczyć o przywrócenie do pracy lub zadośćuczynienie. Sąd rozstrzygnie czy PKS miał prawo udzielić dyscyplinarki.

PKS Lubin – trwa batalia pracowników z prezesem Ziółkowskim

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto