Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zagłębie Lubin: Horror i 10 minut chwały

Ewa Chojna
Zagłębie Lubin: Horror i 10 minut chwały - stan rywalizacji o złoty medal 2:2
Zagłębie Lubin: Horror i 10 minut chwały - stan rywalizacji o złoty medal 2:2 Piotr Krzyżanowski
Zagłębie Lubin: Horror i 10 minut chwały. Kibice KGHM Metraco Zagłębie Lubin jak zawsze głośno dopingowali swoje zawodniczki, które w miniony weekend dwa razy zmierzyły się z MKS Selgros Lublin.

Zagłębie Lubin: Horror i 10 minut chwały

W sobotnim spotkaniu wygranym przez Zagłębie Lubin 28:22 (17:10) lubinianki prowadziły od pierwszych minut spotkania. MKS nie mógł znaleźć dobrej recepty na rozpędzone rywalki, które co rusz umieszczały piłkę w siatce przeciwniczek. Zagłębie Lubin popisywało się doskonałymi akcjami, perfekcyjną skutecznością i bardzo szczelną obroną.

Jednak kwintesencją finału Mistrzostw Polski PGNiG Superligi Kobiet był dopiero drugi, niedzielny mecz pomiędzy Zagłębiem, a MKS.

Szczypiornistki z Lubina wyszły na boisko wspierane głośnym dopingiem kibiców. Miały jeden cel – wygrać i pojechać na piąty mecz do Lublina.

Plan był dobry i ambitny, tym bardziej, że MKS wygrywał już 2:1 w finałowej rywalizacji o złoto i za wszelką cenę chciał w Lubinie zakończyć rywalizację. O mały włos by się to nie udało.

Pierwsze dwie bramki w niedzielnym spotkaniu zdobyły szczypiornistki z Lublina. Kilka minut później MKS prowadził już 4:1. Zagłębie nie mogło znaleźć dobrego rytmu gry. Nic się nie udawało. Obrona miała wielkie dziury, atak był nieskuteczny, a do tego lubinianki popełniały wiele błędów. Stracone piłki bardzo szybko mściły się na Miedziowych, które traciły kolejne punkty.

Dopiero grając w przewadze Zagłębie doprowadziło do remisu po 4. Obie drużyny strzeliły jeszcze po dwa gole. Po czym na boisku mieliśmy zastój. Zarówno Zagłębie, jak i MKS próbowały wszelkich możliwych rozwiązań by pokonać rywalki, ale kibice długo musieli czekać na kolejny strzał. Niemoc przerwał dopiero karny dla MKS, a po nim kolejne dwie bramki. Zagłębie przegrywało 9:6 schodząc do szatni.

Druga połowa wcale nie zaczęła się lepiej. Miedziowe co rusz były punktowane, a w ich grę wkradało się coraz więcej nerwowości. Kibice jednak wierzyli w swoją drużynę, choć na trafienie swoich ulubienic czekali od 17. minuty meczu. W 37. minucie strzelecką niemoc miała szansę przełamać Anna Pałgan, jednak nie wykorzystała rzutu karnego. Kilkanaście sekund później na 12:6 trafiła Marta Gęga i o czas poprosiła Bożena Karkut. Nadziei zostawało coraz mniej. Strzelecką niemoc Miedziowych, trwającą aż 24 minuty przełamała w końcu „Semena”. To dodało wiary i sił lubiniankom, które mozolnie, choć czasu było niewiele, odrabiały straty. Lublinianki widząc, co się dzieje na boisku, rzuciły się do walki. Tym razem jednak to one grały chaotycznie, a akcje miały nieprzemyślane.

Czy Zagłębie mogło wygrać? Zdawało się, że nie, ale w 53. minucie nadzieje wróciły. Było 14: 12 dla MKS, kiedy celnym rzutem popisała się znów „Semena”, a na pięć minut przed końcem meczu dziewczyny doprowadziły do remisu.

Nie można tu nie wspomnieć o doskonałej Nataszy Tsvirko, która wyczyniała cuda w bramce Zagłębia.
Dzięki kolejnym obronionym rzutom udało się przeprowadzić błyskawiczny kontratak. Kaja Załęczna wyprowadziła Miedziowe na prowadzenie w 56. minucie.

Później pada kolejny strzał, i Zagłębie, które do końca gra w osłabieniu wygrywa z MKS 17:15 (6:9).
Stan rywalizacji finałowej PGNiGSuperligi Kobiet na dzień dzisiejszy 2:2. Piąty i ostatni mecz odbędzie się w sobotę, 24 maja o godz. 16 w Lublinie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto