Pińczowska Liga Firm: "Zwycięzca od początku był faworytem"

Po raz piąty w Pińczowie zorganizował Pan Pińczowską Ligę Firm. Czy zainteresowanie turniejem było duże?
Myślę, że tak. Rozpoczęliśmy w listopadzie ubiegłego roku, a zakończyliśmy dopiero w marcu tego roku. Łącznie rozegraliśmy 14 kolejek. Na boisku zmierzyło się ze sobą osiem drużyn, złożonych zarówno z amatorów, jak i zawodowców. Zgłosiły się do mnie reprezentacje tutejszych firm, przedsiębiorstw, a także urzędów.

W piątek, 17 marca poznaliśmy zwycięzcę. Było duże zaskoczenie?
Najlepsza podczas Pińczowskiej Ligi Firm okazała się drużyna wystawiona przez firmę Siniat, drugie miejsce zajęli panowie z Z.P.U.H Matuszczyk. Zaskoczenia nie było - od początku te zespoły były faworytami. Czarnym koniem okazał się Eko - Dom, który zajął trzecie miejsce. W dodatkowym turnieju o Puchar Ligi najlepsza okazała się drużyna Z.P.U.H Matuszczyk. Nagrodziliśmy też najlepszego zawodnika - Wiktora Nogackiego, najlepszego bramkarza Michała Ciesielskiego i króla strzelców Adama Dygonia, który uzbierał aż 14 goli.

W przyszłym roku też Pan planuje taki turniej?
Planuję, ale na innych zasadach. Będzie całkowicie amatorsko. Chciałem jeszcze dodać, że po tej edycji jestem mile zaskoczony, bo wiele osób mi pomagało i zaangażowało się w organizację ligi. Bardzo im dziękuję, a szczególnie panu burmistrzowi Włodzimierzowi Badurakowi, który nas wsparł finansowo - ufundował i wręczył nagrody i panu Mirosławowi Madejowi, dyrektorowi pińczowskiego zespołu szkół za puchary i statuetki w turnieju o Puchar Ligi. Agata Chrobot