Misjonarze z Legnicy wyniesieni na ołtarze
Franciszkanie o. Zbigniew Strzałkowski i o. Michał Tomaszek zginęli śmiercią męczeńską 24 lata temu w Peru. Byli misjonarzami. Teraz zostaną wyniesieni na ołtarze. Ich beatyfikacja nastąpi 5 grudnia. Będzie to niezwykłe wydarzenie dla mieszkańców Legnicy i Pieńska, gdzie pracowali młodzi franciszkanie, zanim wyjechali na misję w Andy.
Przynieśli cywilizację. Zabili ich brutalnie
W ubogiej andyjskiej wiosce Pariacoto franciszkanie z Polski dzielili się z mieszkańcami nie tylko Dobrą Nowiną. To dzięki nim pojawiły się tam szkoła, prąd, radio, telefon. Miguel (tak nazywali o. Michała) pracował z młodzieżą i dziećmi, a Zbigniew zajmował się opieką medyczną. Wybuchła tam akurat w okolicy epidemia cholery. Zakonnicy pracowali w peruwiańskiej misji niecałe trzy lata. We wrześniu 1991 r. mieli przyjechać do Polski na swój pierwszy urlop. Nie zdążyli, zostali zamordowani 9 sierpnia. Niecałe trzy lata wystarczyły jednak, by mieszkańcy Pariacoto pokochali obu ojców, którzy oddali życie za wiarę i za ludzi, dla których pracowali. Nic dziwnego więc, że już w 1995 r. rozpoczął się ich proces beatyfikacyjny. Nieco ponad miesiąc temu, 13 lutego, w Chimbote odbyło się spotkanie, na którym ustalono datę beatyfikacji polskich zakonników i włoskiego księdza Alessandra Dordiego, także zamordowanego przez terrorystów ze Świetlistego Szlaku.
O. Zbigniew Strzałkowski po święceniach, które przyjął we Wrocławiu z rąk kard. Henryka Gulbinowicza, został skierowany na dwa lata do pracy w Legnicy. Był wychowawcą i wicerektorem w Niższym Seminarium Duchownym (dziś przy klasztorze franciszkanów działa Katolickie Liceum Ogólnokształcące). O. Michał Tomaszek zanim wstąpił do zakonu, uczył się w tym samym legnickim Niższym Seminarium Duchownym. Podczas tej samej mszy świętej, 7 czerwca 1986 r. we Wrocławiu, przyjął święcenia diakonatu, a rok później w Krakowie - kapłańskie. Pierwszą i jedyną placówką w Polsce, gdzie pracował, zanim wyjechał do Peru, była parafia św. Franciszka z Asyżu w Pieńsku, koło Zgorzelca.
Zginęli z podniesioną głową
nie wszyscy byli zadowoleni z tego, że franciszkanie głoszą ubogim naukę Chrystusa. 9 sierpnia 1991 roku, gdy ojcowie skończyli odprawiać mszę świętą, za drzwiami kościoła czekali już na nich uzbrojeni terroryści z maoistowskiej organizacji Sendero Luminoso (Świetlisty Szlak). Związali franciszkanów i dwoma samochodami wywieźli ich za wioskę. Tam odczytali wyrok śmierci. Za co? Za głoszenie pokoju, modlitwę i rozdawanie ludziom żywności od kapitalistów. Wykonali go, strzelając misjonarzom w tył głowy. Na plecach o. Zbigniewa oprawcy zostawili tabliczkę z napisem: "Tak umierają lizusy imperialistów".
Jak zginęli polscy franciszkanie, opowiedziała siostra Berta, która była świadkiem egzekucji. Terroryści oszczędzili ją.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?