Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zagłębie uwierzyło w to, że uniknie spadku. Wisła remis tłumaczy zmęczeniem

Paweł Witkowski
Piotr Krzyżanowski
Po remisie Zagłębia z Wisłą żaden z trenerów nie był ucieszony z wyniku. W nieco lepszym humorze był szkoleniowiec Miedziowych. - Mogliśmy wygrać to spotkanie. Ale jeśli będziemy walczyć do ostatniej minuty, tak jak tego dnia, to utrzymanie jest możliwe - powiedział po meczu Pavel Hapal.

- Mieliśmy dużo szczęścia. Krakowianie grali dobrze i mieli swoje sytuacje, ale gdyby sędzia uznał pierwszą bramkę, która według mnie była prawidłowa, później strzeliliśmy kolejną, to prowadzilibyśmy 2:0. Ciężko byłoby Wiśle odrobić takie straty - stwierdził opiekun Miedziowych.

Zobacz też: Chrobry Głogów remisuje, Zagłębie Lubin przegrywa

Rozczarowania nie krył Kazimierz Moskal. - Nie jestem zadowolony, bo przyjechaliśmy tu po trzy punkty. Nie jestem też usatysfakcjonowany ze stylu gry, po drugiej bramce przestaliśmy grać. Straciliśmy cenne dla nas dwa punkty - powiedział trener Białej Gwiazdy.

Szkoleniowiec na pomeczowej konferencji prasowej odniósł się do nieobecności w Lubinie Patryka Małeckiego. - Patryk miał czas, żeby spokojnie się zastanowić nad tym, jak powinien postąpić. Jednak dalej był zdegustowany tym, że został zmieniony i przed drużyną powiedział, żeby go nie brać pod uwagę przy ustalaniu składu na Zagłębie, że nie chce grać i trenować w tej drużynie. W tej sytuacji nie potrzebuję takiego zawodnika w szatni, a tym bardziej na murawie - uciął Moskal.

Czytaj też: Wybierz piłkarza meczu Zagłębie Lubin - Wisła Kraków

Swoją słabszą postawę w Lubinie wiślacy tłumaczą zmęczeniem. - Nasza gra nie do końca powinna tak wyglądać. Aby zwyciężyć, należało zagrać zdecydowanie bardziej agresywnie. Myślę, że momentami było widać, że ten czwartkowy mecz pucharowy kosztował nas dużo zdrowia - powiedział Łukasz Garguła.

Zadowolony po meczu był środkowy obrońca gospodarzy Adam Banaś. - Zawsze podkreślam, że Wisła Kraków to markowy rywal i z nią trzeba grać na 300 procent swoich możliwości. Wydaje mi się, że dzisiaj pokazaliśmy charakter. Nie jest łatwo przy stanie 1:2 z takim zespołem doprowadzić do wyrównania - tłumaczył nowy kapitan Zagłębia. - Każda formacja dała z siebie wszystko. Było to widać w samej końcówce meczu, kiedy każdy dodawał sobie otuchy. Cieszymy się z tego remisu i nasze morale na pewno pójdzie do góry. W naszej sytuacji nie ma mowy o podłamywaniu się. Musieliśmy konsekwentnie dążyć do wyrównania. Za tydzień może być zwycięstwo. Takie myślenie trener wpoił nam przez cały okres przygotowawczy. Wierzę, że będzie to procentowało w przyszłości - dodał.

Czytaj również: Zdjęcia z meczu Zagłębie Lubin - Wisła Kraków

W meczu nie zabrakło spornych decyzji sędziowskich Roberta Małka. Najwięcej kontrowersji wzbudziło nieuznanie bramki Darvydasa Sernasa. - Nie wiem, czy była tam ręka. Myślę, że trafił mnie gdzieś w ciało. Na pewno było bardzo blisko i kopnął silnie. Nie słyszałem gwizdka sędziego i biegłem w stronę kibiców, ciesząc się z gola. Później okazało się, że coś jest nie tak - tłumaczył litewski napastnik.

- To jest zawsze taka kontrowersyjna sytuacja. Był rykoszet i arbiter mógł zagwizdać, ale wcale nie musiał tego robić. Nie mamy do niego pretensji. Mamy grać swoje, a nie patrzeć na warunki poboczne - uciął Adam Banaś.

Jak oceniasz występ piłkarzy Zagłębia w tym meczu? Czekamy na Wasze opinie

Zobacz też oficjalną stronę Zagłębia Lubin SA

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto