Wywiad z Romualdem Kujawią, wychowankiem Zagłębia Lubin

Śledzi Pan poczynania swojego byłego klubu w T-Mobile Ekstraklasie?

Tak, jestem na bieżąco. Jak tylko grają u siebie, to jestem obecny na Dialog Arenie.

Łatwo się tego chyba nie ogląda?

Jestem bardzo zaskoczony i zdziwiony tym, że Zagłębie prezentuje się tak słabo w tym sezonie. Temu zespołowi brakuje gry do przodu. Piłka zazwyczaj rozgrywana jest do boku, w poprzek boiska lub do tyłu. To nie tak powinno wyglądać.

Myśli Pan, że Zagłębie powinno grać bardziej ofensywnie, na przykład dwoma napastnikami?

W meczach z takimi przeciwnikami, jak Cracovia czy Podbeskidzie, wypadałoby pograć dwoma napastnikami. No ale trener trzymał się reguły, którą stosuje zresztą
większość klubów w Polsce. Z Cracovią trzeba było zagrać bardziej agresywnie, poszukać drugiej bramki i po prostu wygrać. Zamiast tego Zagłębie za bardzo szanowało piłkę, nadziało się na kontrę i straciło dwa punkty. Drugi napastnik wszedł na boisko, jak było już 1:1.

Początek sezonu w wykonaniu Zagłębia był jednak obiecujący. Wszyscy przecież chwalili zespół za mecze z Wisłą Kraków i Lechem Poznań.

Tak, ale kolejne mecze pokazały, że Zagłębie po prostu nie radzi sobie w roli faworyta. Z Wisłą i Lechem nim nie było i zagrali bardzo poprawnie.

Nie dziwią Pana personalne decyzje trenera Urbana? Niektórzy na przykład zastanawiają się, dlaczego nie gra Csaba Horvath, który w poprzednim sezonie był podstawowym zawodnikiem Zagłębia.

Dla mnie to też duże zaskoczenie, tym bardziej że Horvath w poprzednim sezonie grał bardzo dobrze. Trener Urban ściągnął jednak Michala Hanka i na niego stawia. To jego zespół i on podejmuje decyzje.

W takim momencie, kiedy zespołowi wyraźnie nie idzie, wskazane jest wstrząsnąć zespołem poprzez duże zmiany w składzie?

Widać, że trener Urban próbuje rotować zestawieniem. Ostatnio na przykład znów zagrał Costa Nhamoinesu, szansę też dostaje Janusz Gancarczyk. Wydaje mi się jednak, że rewolucji nie można robić. To nie zawsze się sprawdza. Inna sprawa, że piłkarze grają ze zmiennym efektem. Z Ruchem Chorzów Hanek zagrał bardzo słabo, ale już w miniony weekend, w Łodzi z Widzewem, spisał się dobrze, bo zespół nie stracił bramki. Ten mecz można było nawet wygrać, bo Nhamoinesu miał znakomitą sytuację do zdobycia gola. Niemniej lubinianom znów brakowało na boisku agresji, która mogła dać trzy punkty.

Szymon Pawłowski to dobry materiał na lidera i kapitana dla Zagłębia? Do niego też można mieć dużo pretensji.

Szymek jest kapitanem, a to oznacza, że ma zaufanie wśród kolegów. Trudno mi jednak powiedzieć, czy dobrze z tej roli się wywiązuje. W pierwszych meczach sezonu, z Wisłą i Lechem, tym liderem był. Ciągnął cały zespół, strzelił nawet wyrównującą bramkę z Lechem. W ostatnich tygodniach gra jednak dużo słabiej. Jest w dołku i ma słabszy okres. To dziwne, bo zarówno on, jak i inni piłkarze Zagłębia są bardzo dobrze przygotowani do sezonu. Były przecież przeprowadzone badania, które to potwierdziły. Potrzeba jednak większej ofiarności i agresywności na boisku.

Gdy drużynie nie idzie i nie wygrywa meczów, to najłatwiejszym rozwiązaniem jest zwolnienie trenera. Czy to samo radziłby Pan działaczom Zagłębia?

Nie. Trenera zawsze można zwolnić, ale ja uważam, że Jan Urban powinien dostać jeszcze jedną szansę. Sytuacja Zagłębia nie jest tragiczna. Teraz tylko trener musi zarazić swoich piłkarzy charyzmą, a ci muszą przełożyć to na boisko. Trochę niedociągnięć w grze zespołu jest, ale z upływem czasu Zagłębie powinno grać tylko lepiej. Wiadomo, że latem w drużynie doszło do dużych zmian, a nowi piłkarze od razu wskoczyli do pierwszej jedenastki. Nie zawsze jednak wszystko od razu zaczyna funkcjonować tak, jak powinno. W kolejnych meczach zgranie Zagłębia będzie coraz lepsze.

Abstrahując od gry Zagłębia, podoba się Panu poziom T-Mobile Ekstraklasy?

Muszę przyznać, że poziom podnosi się. Takie zespoły, jak Korona Kielce, Ruch Chorzów czy Widzew Łódź starają się dorównać tym najlepszym, co widać po tabeli rozgrywek.