Wyłudzają podpisy w Lubinie. Kilkaset osób poszkodowanych w całym kraju!

Wyłudzają podpisy w Lubinie

Mieszkanka Lubina prowadzi niewielki sklep w centrum miasta. Nie generuje on dużych zysków, dlatego każdą złotówkę „ogląda” z dwóch stron zanim ją wyda. Była przekonana, że jest ostrożna i potrafi wyczuć oszustów, a na pewno się przed nimi ustrzec. Jednak rzeczywistość okazała się brutalna.

- Pod koniec maja, do mojego sklepu weszły dwie młodziutkie panie. Zaoferowały promocję sklepu na bardzo atrakcyjnych warunkach. Przedstawiły się jako pracownice firmy TeleOpieka24. Zaoferowały dofinansowana z unii usługę pn. Polska Inicjatywa Działalności Gospodarczej (PIDG). Wszystko miało kosztować złotówkę przez pierwszy miesiąc. Oferta obejmowała trzy pakiety - roznoszenie ulotek, reklamę medialną i telefoniczną - opowiada lubinianka. - Panie namawiały gorąco, bo to miała być super oferta. A ja, niegdyś na odpowiedzialnym stanowisku, zadawałam konkretne pytania, również o rozwiązanie umowy i ewentualne dodatkowe koszty z tym związane. Po zakończeniu promocji ewentualne kontynuowanie współpracy w tym zakresie miało mnie kosztować 200 złotych.

Panie, które namawiały na podpisanie umowy odpowiadały szybko i zdecydowanie, nie wahały się. Wszystko wydawało się być jasne. - Ale jak zajrzałam do dokumentu to mało nie zemdlałam - wspomina pani Krystyna. - Jak się okazało, wszystko ma mnie kosztować 600, a nie 200 zł. Podpisałam umowę na 24 miesiące, która automatycznie została przedłużona o kolejne sześć miesięcy ze względu na to, że skorzystałam z promocyjnego miesiąca za złotówkę - dodaje lubinianka.

Kobieta od razu wysłała maila do centrali firmy w Warszawie z rezygnacją z umowy. Na telefon zwrotny nie czekała długo.

- Dowiedziałam się, że jeśli chcę zrezygnować z tej umowy będę musiała zapłacić ponad 7 tys. zł netto. Byłam przerażona - mówi lubinianka. - Postraszono mnie, że mam wycofać swoją rezygnację. Potem zgłosiłam się do prawników, ale nie ukrywali, że odstąpienie od umowy może być dla mnie bardzo kosztowne.

Niedługo po podpisaniu umowy, zaledwie kilka godzin później, do lubinianki rozdzwoniły się telefony. Zupełnie obce osoby domagały się zapłaty za reklamy i usługi, których pani Krystyna nigdy nie zamawiała. Jedna z firm, która na rynku istnieje od roku chciała wymusić opłatę za usługę, która rzekomo miała być świadczona już trzy lata. Kolejna osoba domagała się 450 złotych i proponowała, że następnego dnia wyśle kuriera po pieniądze. Na szczęście lubinianka nie zgodziła się na zakończenie transakcji.

Pani Krystyna, mimo nerwów i stresu z jakim się zmagała, zgłosiła sprawę do prokuratury i gorąco zachęca do tego innych. - Doniesienie do prokuratury rejonowej o popełnieniu przestępstwa trzeba złożyć jak najszybciej - mówi. - Nie ma się nad czym zastanawiać.

Jak się szybko okazało, poszkodowanych jest znacznie więcej i to w całym kraju. Na forach internetowych pojawiają się kolejne wpisy. - Prowadzę mały zakład fotograficzny. Jakiś czas temu przyszedł chłopak. Powiedział, że jest studentem. Chciał podpisu, który miał być mu potrzebny do zaliczenia. Mąż podpisał się na kartce ale nie było mowy o żadnej reklamie, ani niczym takim. Czuję się oszukana, ponieważ nie było mowy o żadnej usłudze i opłatach za nią - powiedziała nam jedna z rozmówczyń, która przyznaje, że zgłosiło się do niej już kilkadziesiąt osób z powiatu leszczyńskiego. Ofiar jest wiele też na Dolnym Śląsku.