-Na myśliwych natrafiliśmy gdy zbierali się na odprawę. Odprawa była na tyle interesująca, że postanowiliśmy ją nagrać. Nie podobało się to mocno jednemu, dość leciwemu przedstawicielowi PZŁ, panu Stefanowi, który co chwilę w niewybredny sposób dawał nam znać że mamy się wynosić - czytamy.
W czasie odprawy usłyszeliśmy, że ma odbyć się rzeź: „głównie wszystkich dzików, drapieżników, a zwierzyna płowa (ma być zabijana - przypis) tylko w stuprocentowych okazjach do tyłu poza miot”. Na pytanie o to czy to "polowanie sanitarne" usłyszeliśmy od prowadzącego, że nie. Dziękujemy panu za szczerość! Po krótkiej odprawie naganka i łowcy wskoczyli na przyczepy i ruszyli na pierwsze pędzenie... nie padł żaden strzał - czytamy dalej.
Myśliwym, wkrótce dzięki naszym politykom, panom i władcom lasów, tak bardzo nie podobała się nasza obecność, że wezwali policję, a kierowniczka polowania pojechała coś "załatwić". Panowie policjanci przyjechali dość szybko, a za nimi pani kierowniczka Iwona. Mieliśmy nadzieję, że pojechała po opłatek, niestety przywiozła jakiś papier, na którym rzekomo było napisane, że KŁ Sokół prowadzi tu właśnie ostrzał sanitarny. Nagle wigilijne polowanie zbiorowe stało się "sanitarnym" ale oczywiście bez odpowiednich oznaczeń i wbrew temu co opublikował Urząd Gminy Oleśnica.
-Co się zmieniło po pierwszym pędzeniu, dokąd udała się kierowniczka polowania i jakie pismo zostało wręczone funkcjonariuszowi policji?! Jako że nie mogliśmy zapoznać się z tym dokumentem postanowiliśmy udać się w inne miejsce... Sprawdzimy czy pani Iwona nie złamała prawa wprowadzając w błąd organy ścigania. To nie koniec tej sprawy – nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa - przekazują.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?