Lubinianie wyszli na boisko naprawdę zmotywowani. Gołym okiem widać było, że mają chrapkę na wywiezienie ze stolicy przynajmniej punktu, a kto wie, przy odrobinie szczęścia może nawet i trzech. Dowód? Trzy celne i jeden niecelny strzał w ciągu pierwszych 15 minut. Dusana Kuciaka próbowali zaskoczyć Costa Nhamoinesu, który wystąpił na pozycji lewego pomocnika, oraz Arkadiusz Woźniak, Janusz Gancarczyk i Darvydas Sernas. Jakby tego było mało, to warszawianie mieli naprawdę duże problemy ze spokojnym rozegraniem piłki.
Wysoki pressing i nacisk na obrońców Legii powodował stosunkowo dużą liczbę strat.
Niestety, gospodarzom wystarczyła jedna błyskotliwa akcja, by złapali odpowiedni rytm gry i odebrali lubinianom ochotę do gry. W 19 minucie Maciej Rybus zagrał klepkę z Danielem Ljubują, wpadł w pole karne i nie niepokojony przez obrońców posłał piłkę między nogami Aleksandra Ptaka.
Potem poszło już z górki. Na 2:0 podwyższył Miroslav Radović, kończąc błyskawiczną kontrą. Trzeci gol to dzieło Ljuboji, który z najbliższej odległości posłał piłkę obok bezradnego Ptaka. Inna sprawa, że Serb w momencie podania Rybusa był na pozycji spalonej i bramka nie powinna być uznana. Szansa do rewanżu na Legii już 5 grudnia na Dialog Arenie (g. 18.30).
Dla Zagłębia, które wciąż tkwi w strefie spadkowej, była to siódma porażka w sezonie. Dla trenera Hapala - druga, ale znów dotkliwa. Jego bilans bramkowy po trzech meczach to 2:8.
Zobacz też oficjalną stronę Zagłębia Lubin SA
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?