26 marca 2011 roku prywatne auto policjanta dachowało na ul. Parkowej w Chocianowie, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 40 km/h. Funkcjonariusz poinformował o zdarzeniu swojego szefa. W notatce napisał, że przyczyną dachowania było zderzenie z innym pojazdem, który miał "zaczepić" auto Emila O., przez co samochód uderzył w wysoki krawężnik i dachował. Emil O. złożył też wniosek o wypłatę odszkodowania, jednak firma ubezpieczeniowa zakwestionowała jego wersję wydarzeń.
Zobacz też: Herbert Wirth, prezes KGHM został wyróżniony
- W przypadku, kiedy jest podejrzenie, że ktoś chce wyłudzić od nas pieniądze, mamy prawo zgłosić sprawę do prokuratury - mówi Dorota Pietrzyk, dyrektor departamentu prasowego PTU. Tak też się stało. Prokuratura wszczęła postępowanie, ale opinia biegłego z zakresu ruchu drogowego nie była jednoznaczna. Prokuraturze nie udało się ustalić świadków wypadku, a jedynymi, którzy potwierdzili wersję Emila O., byli jego bliska znajoma i kierowca drugiego auta, który przyznał, że zna policjanta z widzenia.
- Biegły stwierdził, że ślady na samochodach nie wykluczają, że doszło do ich zderzenia, ale nie potwierdzają, że na pewno do niego doszło - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik legnickiej Prokuratury Okręgowej. - Dlatego tę sprawę umorzono.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?