Dolnośląski beniaminek w czterech ostatnich spotkaniach zdobył 8 punktów. W sobotę po bezbramkowych remisie podzielili się punktami z Bałtykiem Gdynia.
Podopieczni Ireneusza Mamrota mogli to spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść, ale w kluczowych momentach zimnej krwi zabrakło najpierw Przemysławowi Stasiakowi, a później Zbigniewowi Grzybowskiemu. - Mieliśmy dwie supersytuacje, nic nie wpadło, ale nie martwimy się tym. W poprzednich spotkaniach strzelaliśmy sporo, więc skuteczność nie spędza mi snu z powiek - wyjaśnia trener głogowian. - Punkt zdobyty na tak dalekim i trudnym wyjeździe trzeba traktować w pozytywnych kategoriach - dodaje.
Dobre wyniki są w dużej mierze zasługą nowych zawodników, którzy szybko wkomponowali się w zespół, jak choćby pozyskani z KS Polkowice Maciej Soboń i Zbigniew Grzybowski.
- Chrobry miał bardzo młody skład. Brakowało nam doświadczonych graczy, którzy mogliby wziąć na swoje braki część odpowiedzialności. Zbyszek z Maćkiem
szybko odnaleźli się w drużynie i dużo jej dają - wyjaśnia trener Mamrot.
Lider z Chojnowic miał szansę powiększyć prowadzenie nad resztą stawki, na drodze stanął mu jednak ostatni w tabeli Górnik Wałbrzych. Goście postawili faworytom twarde warunki, a mecz obfitował w faule i żółte kartki. Przed najlepszą okazją do przełamania strzeleckiego impasu stanął Szymon Kaźmierowski, wykonując w 66 minucie rzut karny. Egzekutor Chojnowiczanki trafił jednak w nogi bramkarza gości, zaś dobitka nie trafiła już w światło bramki. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem.
Zobacz też: Przerwa w dostawie ciepłej wody
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?