Smuda zajrzy do Lubina

Święta Bożego Narodzenia Franciszek Smuda, trener reprezentacji Polski w piłce nożnej spędził z rodziną. Od czwartku nie odbierał telefonów. Do lepienia uszek raczej się nie kwapił, bo, jak twierdzi, jeśli uda mu się jajecznica, to "już dobrze". O tym, między innymi, opowiadał selekcjoner kadry narodowej podczas konferencji w polkowickiej firmie Mercus tuż przed świętami. Pytania dotyczy także piłki nożnej i zmian, jakie zaszły w życiu zawodowym trenera po objęciu nowej roli.
- Nie rozstaję się zupełnie z regionem - mówił o ziemi lubińskiej Franciszek Smuda, do niedawna jeszcze trener Zagłębia Lubin. - Podoba mi się tu, szczególnie wiosną i latem. A ludzie są bardzo mili. Zresztą, mieszkania jeszcze nie zdałem - dodał.
Smuda obiecał, że będzie zaglądać do Zagłębia Lubin i podpowiadać trenerowi Bajorowi (swemu wychowankowi), gdy pojawią się problemy. Podobnie, jak trenerom pozostałych klubów w ekstraklasie i pierwszej lidze.
- Zagłębie będzie więc jak w moich rękach - dodał Smuda. - Ten sam styl, te same elementy treningu.
Trener polskiej reprezentacji nie wykluczył też zorganizowania w Lubinie meczu kadry z Bułgarią. Wymienił nawet termin: 3 marca.
Smuda przyjechał do polkowickiej firmy, by zdać samochód osobowy, jaki otrzymał od niej do testowania na trzy miesiące. Stwierdził, że jak się "z klasą odbiera, to trzeba z klasą oddać". Z auta był bardzo zadowolony, szczególnie że w czasie jazdy nie odczuwał problemów z kręgosłupem.
- Żal zdawać - podkreślił Smuda, a na pytanie, czego można mu życzyć, odparł: takiego jak teraz zdrowia i temperamentu oraz prawidłowo przeprowadzonej selekcji.