Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skandaliczny koncert w Lubinie

Agata Grzelińska
Oprócz koncertów organizatorzy przygotowali szereg innych atrakcji
Oprócz koncertów organizatorzy przygotowali szereg innych atrakcji Piotr Krzyżanowski
Do redakcji "Gazety Wrocławskiej" zadzwoniło kilka osób z głosami oburzenia. Co tak wstrząsnęło czytelnikami?

- Tony wulgaryzmów, które leciały ze sceny. O muzyce nie będę mówić, bo się na niej nie znam, ale językiem, ilością wykrzykiwanych brzydkich słów jestem zaszokowana - mówi lubinianka Anna Pluta. - I to na imprezie zorganizowanej przez centrum kultury, sponsorowanej przez KGHM i ku pamięci ofiar? Skandal!

Festiwal "Muzyka z oblężonego miasta" nawiązuje do zbrodni lubińskiej z 31 sierpnia 1982 roku, gdy z rąk zomowców zginęło trzech protestujących przeciw stanowi wojennemu. Co roku w sierpniu Centrum Kultury "Muza" organizuje koncerty, które mają te wydarzenia upamiętniać. Przez kilka lat to się udawało. W tym roku, zdaniem lubinian, doszło jednak do skandalu. Na sobotni koncert na Wzgórzu Zamkowym przyszli fani hip-hopu, ale dźwięki ze sceny słychać było również na tzw. terenach zielonych, gdzie całe rodziny, również z małymi dziećmi, oglądały pokazy paralotni. W tym samym czasie, o godz. 18, grupa lubinian usiłowała się modlić w pobliskim kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Wszystkim w głowy wwiercały się niecenzuralne wyrazy...

- Ubolewamy nad tym, co się stało. Tym bardziej że rozmawialiśmy ze współorganizatorem i uczulaliśmy go na te kwestie, bo obawialiśmy się, że coś takiego może się stać - mówi Marek Zawadka, dyrektor Centrum Kultury "Muza" w Lubinie. Dodaje, że "Muza" zdecydowała się na ukłon w stronę lubińskiego środowiska hiphopowego, które zawsze narzekało, że jest na marginesie. - Najsmutniejsze jest to, że najbardziej bluzgały składy z Lubina. No cóż, to był pierwszy i ostatni plenerowy koncert hiphopowy. Więcej nie będzie, bo artyści nie dorośli do takich imprez

O wyjaśnienia organizatorów poprosi też sponsor, czyli Polska Miedź. Dariusz Wyborski, dyrektor departamentu public relations w KGHM, podkreśla, że firma nie chce brać udziału w wydarzeniach zmierzających w takim kierunku.

- Nie wnikaliśmy w teksty, śpiewane przez zespoły, nie czytaliśmy też dokładnie scenariusza, bo nie spodziewaliśmy się skandalu - wyjaśnia Wyborski. - Tym bardziej że nigdy wcześniej "Muzyka z oblężonego miasta" nie kojarzyła się z wulgaryzmami. Trzeba się przyjrzeć formule tej imprezy i zastanowić, w jakim kierunku ma iść.

Ksiądz Dariusz Kułan z parafii NSPJ zaznacza, że nie jest przeciwny imprezom. Uważa, że mieszkańcom należy się dobra zabawa, ale przypomina też, że chodzi o wzajemny szacunek. - Czy każdy koncert, a tym bardziej tak prymitywny, musi się odbywać w centrum? Przy blokach i przy kościele? - pyta ks. Kułan. - Nie chodzi o hegemonię Kościoła, ale o wzajemne poszanowanie i dobrą wolę. Przecież są w Lubinie miejsca, jak np. park Wrocławski czy lotnisko, gdzie koncerty plenerowe nikomu nie przeszkadzają.

Duchowny wybiera się na rozmowę do prezydenta Lubina. Zamierza po raz kolejny poprosić go o interwencję. - Czy naprawdę za publiczne pieniądze należy serwować ludziom zgorszenie - zastanawia się ks. Kułan.

Z tezą, że hip-hop nie nadaje się na rodzinne imprezy plenerowe, zgadzają się wszyscy, nawet Midz - współorganizator koncertu, który sam tworzy taką muzykę. Ale podkreśla, że sobotni koncert nie był ani wypadkiem przy pracy, ani celowo nastawioną na szokowanie akcją.

- Hip-hop to bunt - mówi Midz. - Oblężone miasto to przecież też był bunt. Myślę, że muzyka sprzeciwu, jaką jest hip- hop, współgra z ideą imprezy i że to trafne zestawienie. Choć rzeczywiście w nie najlepszym miejscu. Niekoniecznie przy rodzinnym pikniku.

Midz dodaje, że był świadomy, iż artyści hiphopowi będą stosować wulgaryzmy, bo ten gatunek muzyki narodził się na ulicy, a ulica nie mówi salonowym językiem. Wulgaryzmy są jej nieodłączną częścią. Taka estetyka, nieplenerowa.

- Ja sam nie używam wulgarnych słów ani na co dzień, ani w tekstach, ale wielu raperów dosłownie rozumie wolność słowa - dodaje Midz. - Hip-hop nie jest dla każdego.

Zobacz też: Gigantyczne premie w KGHM

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto