Nie zgadzam się do końca ze związkowcami, którzy w pierwszym odruchu podskoczyli ze złości ("Firma wydaje pieniądze na telewizję, a nie ma na podwyżki..."). Wcale nie uważam pomysłu szefów KGHM za niedorzeczny. Po pierwsze, od zawsze działają w zakładach firmy radiowęzły. A czasy się zmieniają, więc nic dziwnego, że oprócz fonii będzie wizja. Po drugie, tak się składa, że już kilkanaście lat temu ludzie z koncernu myśleli o utworzeniu telewizji. Ob-serwowałem np. skuteczne próby, jakie w tej materii podejmował inżynier Jerzy Tenerowicz, tworząc z niczego stację telewizyjną na stadionie Zagłębia Lubin. Wtedy KGHM nie miał ochoty się w to angażować, ale praca nie poszła na marne. A efektem, po wielu przekształceniach, jest TVL. Zagadką i problemem pozostaje oczywiście to, co na ekranach zakładowej telewizji pracownicy zobaczą. Czy będzie to rzeczywiście propagandowa walka ze związkowcami, czy też obiektywna informacja. Ponieważ jestem dorosłym chłopcem, nie mam złudzeń, że będą i takie i takie próby. Rzecz w tym, czego będzie więcej.
Z zupełnie innej bajki fakt wydarzył się we Wrocławiu, bo tam wydano książkę Joanny Lilli Świącik "Podwójnie strzeżeni. Armia Radziecka w Legnicy (1945-1993)". To już 4. tom poświęcony stacjonowaniu wojsk Wielkiego Brata w mieście nad Kaczawą.
Wreszcie wniosek Stanisława Potycza, szefa Duszpasterstwa Ludzi Pracy 90 w Legnicy o wyniesienie na ołtarze Henryka Pobożnego oraz jego żony Anny. A więc władców miasta, którzy zmierzyli się w XIII w. z najazdem Mongołów. Żyliśmy więc nie tylko codziennością. Teraz nadchodzi no-wy czas: wybory, czyli kto kogo. A o tym - za tydzień.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?