Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ratował umierające zwierzęta. Czy pójdzie do więzienia za ich kradzież? [ZDJĘCIA]

Paulina Gadomska
Konrad Kuźmiński, prezes Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt spędził w kajdankach 40 godzin bez wody, jedzenia i światła w policyjnej celi. Sąd w Zgorzelcu orzekł, że jego zatrzymanie odbyło się z naruszeniem prawa.

Postanowienie zgorzeleckiego Sądu Rejonowego jasno pokazuje naruszenia ze strony Prokuratury Rejonowej w Jeleniej Górze i policji. Krytykuje sposób zatrzymania inspektora DIOZu, podczas którego użyte zostały kajdanki zespolone- stosowane w przypadku osób agresywnych lub podejrzanych o udział w groźnych przestępstwach.
To jednak nie jedyne naruszenia, których dopatrzył się sąd. Według jego opinii, prokuratura miała formalne prawo do wydania postanowienia o zatrzymaniu Kuźmińskiego, jednak środek przymusu został zastosowany ponad miarę, co oznacza, że przetrzymywanie inspektora DIOZu 40 godzin nie powinno mieć miejsca. Zatrzymany powinien zostać przesłuchany i zwolniony do domu. Tak się jednak nie stało. Jednocześnie zgorzelecki sąd anulował wszystkie środki zapobiegawcze zastosowane w stosunku do Konrada Kuźmińskiego, uznając je za bezzasadne.

Zwierzęta przede wszystkim
Konrad Kuźmiński ma 22 lata. Mieszka w Jeleniej Górze i we Wrocławiu, gdzie studiuje prawo na Uniwersytecie Wrocławskim. Jest prezesem Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, który trzy lata temu założył wraz z Krystyną Pietruszką. Cel- ratowanie zaniedbanych, głodzonych, bitych zwierząt.

- Za dziecka napatrzyłem się na działalność lokalną dziadka, który starał się pomagać osobom niepełnosprawnym i zwierzętom tutaj w Jeleniej Górze- opowiada inspektor DIOZu. - Chęć ratowania zwierząt była we mnie zawsze. Już jako uczeń gimnazjum pomagałem w schronisku dla zwierząt.

Potem przez kilka lat działał w różnych organizacjach, których celem było pomaganie zwierzętom, jednak jak wspomina, już w tym okresie zauważał nieprawidłowości związane z opieką i ratowaniem przedstawicieli braci mniejszych. Mówił o nich na głos.

Blisko sześć lat temu, podczas jednej z interwencji w Świdnicy, na swojej drodze spotkał Krystynę Pietruszkę. Po trzech latach założyli Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt.

- Zaczęliśmy ostro działać. Jeździmy na interwencje po całym kraju. Działamy zgodnie z prawem. Nie boimy się- opowiada Kuźmiński. Trudno w to uwierzyć, ponieważ sytuacje, gdy oprawcy zwierząt, które odbierane są przez inspektorów, są agresywni, chwytają za noże czy siekiery, wcale nie są rzadkością.
- Zna nas już całe województwo- wszystkie urzędy i prokuratury- mówi prezes DIOZu. - Część z nich bardzo nas lubi i jest nam przychylna. Urzędy cieszą się, że jedziemy na interwencje. Prokuratorzy współpracują, a sądy dają wyroki. Krótko to wszystko trwa.

Co takiego więc się wydarzyło, że jeleniogórskie władze nie są tak przychylne działalności inspektoratu?
- Wydaje mi się, że problem pojawił się po głośnej akcji z gminy Chojnów, gdzie antyterroryści jednego psa zastrzelili, drugiego postrzelili w pysk- wspomina 22- latek. Rzecz wydarzyła się w lutym 2019 r. Policjanci z Bolesławca i grupa antyterrorystów z Wrocławia prowadziła działania wymierzone w przestępstwo narkotykowe na terenie gminy Chojnów. W styczniu doszło do pierwszego przeszukania posesji. Już wtedy na jej terenie były dwa psy. W lutym akcja została ponowiona. Wtedy też dwa psy zostały postrzelone z ostrej broni- jeden śmiertelnie, drugi miał przestrzelony pysk. DIOZ zarzucił funkcjonariuszom, że przez trzy godziny do rannego psa nie został dopuszczony weterynarz.

- Do nas zgłosiła się właścicielka tych psów. Tam był monitoring- psy nikogo nie zaatakowały- zaznacza Kuźmiński. - Zrobiliśmy szum. Uruchomiliśmy media społecznościowe, zainteresowała się tym prasa. Od tego momentu wszystko się zaczęło.

Jak opisuje inspektor, nagle wszystkie umorzone wobec niego sprawy zostały wznowione. M.in. na nowo ruszyła sprawa o fałszowanie dokumentacji sprzed pięciu lat- sprawa która pierwotnie została umorzona ze względu na niską szkodliwość czynu. Pan Konrad podpisał się na dokumentacji za koleżankę, co ważne, za jej zgodą.
Ruszona została również sprawa z roku 2015 o oszustwo. Pokrzywdzona zaniedbanego psa wydała dobrowolnie, ale uznała, że Konrad Kuźmiński oszukał ją przedstawiając cel zabrania czworonoga.

- Pozostałe sprawy są z roku 2018: trzy kradzieże i kradzież rozbójnicza, w przypadku najchudszego psa. Jego właścicielka oskarżyła mnie o to, że po odebraniu jej psa użyłem wobec niej siły. Nie jest to prawdą- komentuje prezes DIOZu.

Głośne zatrzymanie
Wszystkie sprawy zostały wznowione i przekazane do prowadzenia Wydziałowi Kryminalnemu Komendy Miejkiej Policji w Jeleniej Górze. Wobec Konrada Kuźmińskiego zostały zastosowane środki zabiegawcze, czyli zakaz wykonywania interwencji i dwa razy w tygodniu dozór policji.

- Dostałem wezwanie do prokuratury w Zgorzelcu na przesłuchanie w sprawie zabrania trzech konających psów z farmy fotowoltaicznej. Zgłosiłem, że jestem w Warszawie i nie będę mógł się stawić. Moja adwokat napisała pismo z prośbą o przełożenie terminu przesłuchania- opowiada inspektor DIOZu. Usprawiedliwienie nie zostało uznane. Podczas kolejnego dozoru na jeleniogórskiej komendzie, Kuźmiński został poinformowany o nakazie zatrzymania wydanym przez Prokuraturę Rejonową w Zgorzelcu.

- W czwartek późnym wieczorem zostałem zatrzymany. W piątek zostałem przewieziony do Zgorzelca. Około godziny 17.00 zostały mi postawione zarzuty, a w sobotę pani prokurator wezwała mnie do siebie, żeby nałożyć na mnie środki zapobiegawcze- dozór trzy razy w tygodniu i zakaz wykonywania interwencji- mówi.
Zarzuty dotyczyły kradzieży trzech psów, których wartość została wyceniona na 525 zł oraz naruszenie miru domowego farmy fotowoltaicznej.

- Wtedy mieliśmy alert II stopnia wydany przez IMGW. Żar był jak w tropikach. Te psy w szczerym polu przykute łańcuchami, bez wody, bez jedzenia. To był dramat- mówi prezen Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt. - Właściciel ma sprawę za zaniedbywanie tych zwierząt, a ja za to, że mu je ukradłem.

Warunki podczas zatrzymania pozostawiały wiele do życzenia. - Smród, brud, bez wody. Przy rewizji osobistej obecnych było trzech policjantów. Wszędzie, gdzie mnie wozili byłem zakuty w kajdanki. Do prokuratury doprowadzono mnie w kajdankach zespolonych- wspomina.- Złożyłem zażalenie na to zatrzymanie oraz środki zapobiegawcze, które zostały na mnie nałożone. Sąd stwierdził, że prokurator miał prawo wydać nakaz zatrzymania, ale doszło podczas niego do naruszeń. Już w piątek powinienem dostać zarzuty i ewentualne środki zapobiegawcze. Co do warunków tam panujących sąd za bardzo się nie wypowiedział. Stwierdził jednak, że zaraz po powrocie powinienem zgłosić się do prokuratury. Pominięty jednak został fakt, że mój adwokat złożył pismo o wyznaczenie innego terminu, a w aktach znajduje się informacja o tym, że również telefonicznie starał się uzyskać nową datę przesłuchania. Będziemy to skarżyć do Europejskiego Trybunału Praw Czowieka. Już cztery skargi tam złożyliśmy.

W zgorzeleckim sądzie zostały cofnięte wszystkie środki zapobiegawcze .

Protest pod prokuraturą

12 sierpnia pod jeleniogórską prokuraturą rejonową odbył się protest przeciwko obojętności organów państwa wobec przemocy stosowanej wobec zwierząt.

- Prokuratorzy sprzeniewierzają się prawu - zamiast zatrzymywać i stawiać zarzuty oprawcom zwierząt, całe swoje zaangażowanie skupiają na ściganiu osób ratujących naszych braci mniejszych przed okrucieństwem- można było usłyszeć podczas protestu organizowanego przez DIOZ.

Kuźmiński zapowiada, że nie zaprzestaną ratować zwierząt, które są zaniedbywane, bite, głodzone. Taka jest misja organizacji, w której działają. Znają swoje prawa i do nich się stosują. Jednak nastawiają się na długą walkę z władzami państwa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto