Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Proces o krzywe ściany w Lubinie. Zeznawali świadkowie

Ewa Chojna
Proces o krzywe ściany w Lubinie. Zeznawali świadkowie
Proces o krzywe ściany w Lubinie. Zeznawali świadkowie Ewa Chojna
Proces o krzywe ściany w Lubinie. Niewiele jest osób, które w takiej sytuacji zdecydowałyby się na proces przed obliczem sądu. Tymczasem lubinianin, Ryszard Dubiański pozwał Spółdzielnię Mieszkaniową Inwestor. Dlaczego? Ponieważ mieszkanie, które kupił od spółdzielni nie spełnia jego oczekiwań.

Proces o krzywe ściany w Lubinie

Oczywistym jest, że mieszkania budowane w latach 80. odbiegają od dzisiejszych standardów. Nikt nie czepia się, że ściany nie trzymają pionu, zakończone są skosami, czy mają grubość zaledwie kilku centymetrów. To uroki mieszkania w bloku z wielkiej płyty.

Jednak jeśli płacimy teraz grube pieniądze za nowowybu-dowane lokum, oczekujemy wykonania na najwyższym poziomie. Tak było z panem Ryszardem, który w 2009 roku skusił się na mieszkanie przy ul. Krzemienieckiej w Lubinie. Inwestycję prowadziła SM „Inwestor”.

W 2009 roku zapłacił 160 tys. zł. Lokal miał być niebawem oddany do użytku, ale nowy właściciel czekał na niego do czerwca 2010 roku. Pierwszy raz swoje mieszkanie zobaczył dopiero w kwietniu. Kiedy zwrócił uwagę budowlańcom na to, że ściany nie trzymają pionu i są krzywe, usłyszał, że albo podpisze dokumenty odbioru w takim stanie w jakim jest mieszkanie, albo może zapomnieć o kluczach.

- Tam nie było nic prostego - mówi lubinianin. - Żeby płytki w łazience można było położyć prosto, musiałem kupić dodatkowe worki kleju. W 2009 r. zamówiłem już meble na wymiar. Pracownicy firmy, gdy przyszli je montować, mieli problem z dopasowaniem do ścian. Do tej pory szafa w pokoju się nie domyka.

Pan Ryszard zgłaszał swoje uwagi wykonawcy. Błędy nie zostały naprawione przed wykończeniem mieszkania. Firma nie chciała również zapłacić odszkodowania. Ostatecznie sprawa trafiła do sądu. Pan Ryszard domaga się pieniędzy od spółdzielni.

- Wynajęty przeze mnie ekspert stwierdził, że mieszkanie zostało wykonane według norm, ale te obowiązywały do końca grudnia 1996 roku - stwierdza. - A ja kupiłem i zapłaciłem za mieszkanie w 2009 roku. W 1996 roku metr mieszkania kosztował 1,5 tys. zł, w 2009 roku już 3,5 tys. zł. Chcę zwrotu nadpłaty.

W procesie przesłuchano już pierwszych świadków. Przed sądem zeznawał między innymi przedstawiciel wykonawcy budynku przy ul. Krzemienieckiej.

- Przynajmniej trzy razy spotykaliśmy się z panem w ciągu dwóch lat. Powodem były uwagi dotyczące wykonania mieszkania. Pan zgłaszał, że ściany nie mają kąta prostego, że pod parapetem ściana pęka czy przy drzwiach nie ma pionu. Chciałem usunąć te usterki, ale pan się wtedy na to nie zgadzał - powiedział przedstawiciel wykonawcy.

W sądzie przesłuchano też właściciela firmy, która montowała meble w mieszkaniu pana Ryszarda. - Z zamontowaniem mebli w tym mieszkaniu były duże problemy. Ściany były nierówne, nawet o dwa centymetry - mówił przedsiębiorca. - Pamiętam, że ten blok faktycznie różnił się od innych.

Sąd zdecydował się powołać biegłego z zakresu budownictwa, który ma oszacować wartość napraw, które należałoby wykonać w mieszkaniu Dubiańskiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na lubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto