Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podejrzana o atak nożem dyrektorka nadal rządzi w liceum w Lubinie

Ewa Chojna
Dyrektorka nie kryje zadowolenia - wróciła do pracy. Za kilka dni odbierze nagrodę od prezydenta RP.

Beata Grzelińska, dyrektorka Zespołu Szkół Zawodowych i Ogólnokształcących w Lubinie podejrzana o dźgnięcie nożem w brzuch Wacława Gniewka, nauczyciela informatyki, wróciła do pracy. W połowie grudnia sąd uchylił w części postanowienie prokuratury dotyczące zawieszenia dyrektorki w obowiązkach służbowych.

Powrót do szkoły Beaty Grzelińskiej nie wszystkim się podoba. Najwięcej zastrzeżeń ma nauczyciel, który został ranny. Tym bardziej że już 10 stycznia delegacja ZSZiO z Beatą Grzelińską na czele, ma odebrać nagrodę dla najaktywniejszej szkoły. Uroczystość zaplanowano w Pałacu Prezydenckim.

- Dziwi mnie postawa organu prowadzącego, który do tej pory nie tylko nie odwołał dyrektorki ze stanowiska kierowniczego, ale nawet nie zawiesił jej w czynnościach służbowych do czasu wyjaśnienia sprawy - powiedział nam Wacław Gniewek.

Innego zdania jest Krzysztof Maj, rzecznik prasowy prezydenta Lubina. - W polskim prawie jest coś takiego jak domniemanie niewinności - mówi. - Rozmawialiśmy z panią Grze-lińską i skoro decyzją sądu została odwieszona, to wróciła do pracy. Poza tym nie ma niezręcznej sytuacji w szkole, ponieważ pan Gniewek nadal przebywa na zwolnieniu lekarskim, a na dyrektorkę trzeba patrzeć przez pryzmat całości jej pracy i osiągnięć, nie tylko jednego incydentu.

Postępowanie przeciwko dyrektorce ZSZiO prowadzi prokuratura. - Nie ma przełomu w śledztwie, nadal badamy sprawę - powiedziała nam Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy legnickiej prokuratury.

Na decyzję prokuratorów czeka również rzecznik dyscyplinarny przy wojewodzie. Także wrocławskie Kuratorium Oświaty nie zajmowało się jeszcze sprawą dyrektorki z Lubina.- Sytuacja jest trudna - przyznaje Janina Jakubowska, rzecznik kuratorium. - Jednak nie do nas należy oceniać, czy pani powinna wrócić do pracy, czy nie. Skoro została przywrócona do pracy, to znaczy, że nadal pełni obowiązki dyrektora. Trzeba poczekać na prawomocny wyrok. Z drugiej strony, taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Szkoła ma nie tylko uczyć, ale również wychowywać, a nauczyciele powinni być wzorem dla uczniów.

Sama zainteresowana nie kryje radości z powrotu do szkoły. - Jest dużo pracy, dużo zaległości - przyznaje. - Nie jest łatwo, ale ja żyję tą pracą. Zamiast dociekać, czy to moralne ,czy nie, może trzeba z powagą podchodzić do wyroków sądu, a mnie pozwolić spokojnie pracować. A sprawa w prokuraturze niech się toczy swoim torem - dodaje Grzelińska.

Sprawę przedstawiliśmy Kancelarii Prezydenta RP. Na razie komentarza brak.

Krew w szkole
Do dramatu w ZSZiO doszło 16 listopada 2011 r.
W gabinecie dyrektora rozmawiali Beata Grzelińska - dyrektorka ZSZiO oraz Wacław Gniewek - nauczyciel informatyki. Najprawdopodobniej doszło do sprzeczki, w trakcie której nauczyciel został dźgnięty nożem w brzuch. Policja i prokuratura bada dwie wersje - że nauczyciela ugodziła dyrektorka lub sam się okaleczył. Beata Grzelińska trafiła do aresztu. Wyszła na wolność po wpłaceniu 10 tys. zł poręczenia majątkowego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto