Piłka nożna: Zagłębie Lubin wróciło z Turcji

Potwierdziły się spekulacje dotyczące odesłania do domu peruwiańskiego pomocnika Hildena Salasa. Przypomnijmy: miał parafować 3-letnią umowę, ale na zgrupowaniu okazało się, że prócz niezłej gry ma też wybitne problemy z aklimatyzacją i w otoczeniu, i w samej drużynie. Dostał więc zweryfikowaną względem zaistniałej sytuacji propozycję kontraktu. Nie została przyjęta. Wśród nowych twarzy zobaczymy więc tylko bramkarza Bojana Isailovicia oraz obrońcę Sergio Reinę.

- Oczywiście liczyliśmy na to, że uda nam się zakontraktować jednego, dwóch graczy więcej. Ze szczególnym naciskiem na tych lewonożnych. Prawdopodobnie już nie będzie absolutnie nowych twarzy w drużynie, bo potrzeba, by taki zawodnik z miejsca wkroczył do gry i wkomponował się w zespół. A taki scenariusz jest mało realny. Liga rusza już za tydzień. Mnie cieszy inna rzecz: piłkarze, których mieliśmy do dyspozycji, sumiennie przepracowali ten okres. Na sparingach żaden nie odstawiał nogi, każdy starał się jak mógł, walczył o skład. To musi cieszyć. Cieszy też postawa młodych, którzy bez kompleksów wprowadzają się do zespołu - ocenia Bajor. Po chwili dodaje: Wyniki i styl gry w sparingach pokazały, że nie jesteśmy słabą drużyną. Przeciwnie. Potrafimy grać dobrą piłkę i przed nikim na kolana padać nie będziemy. Mogą odezwać się zaraz głosy, że sparingpartnerzy przecież tuzami nie byli. Ale przede wszystkim byli na tyle solidni, by sprawdzić poziom przygotowań i przekonać mnie, że ta grupa piłkarzy ma spory potencjał. A już na pewno taki, by utrzymać ligę dla Lubina - tłumaczy.

Przed Zagłębiem ostatni sparing - z Dolcanem Ząbki (Dialog Arena, sobota, g. 14). - Mam jeszcze dwa znaki zapytania co do wyjściowej jedenastki na ligę. Sparing da ostateczną odpowiedź - kończy Bajor. Jedno z pytań brzmi: który z solidnych golkiperów - Ptak czy Isailović - ma bronić bramki?