Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Zagłębie Lubin bezbramkowo zremisowało z Ruchem Chorzów (ZDJĘCIA)

Paweł Kucharski
Piotr Krzyżanowski
Kto spóźnił się na Dialog Arenę, nie musiał niczego żałować. W pierwszym kwadransie spotkania działo się bowiem niewiele ciekawego. Ten fragment gry upłynął na wzajemnym badaniu się obu drużyn, a to, co kibiców przyprawiało o szybsze bicie serca, to jedynie niepewne interwencje Bojana Isailovicia po dośrodkowaniach chorzowian w pole karne.

Piłka ewidentnie nie chciała się słuchać Serba. To jednak nic nowego. Futbolówki, którymi gra w tym sezonie ekstraklasa, nieraz już płatały figla golkiperom. Przekonaliśmy się o tym choćby w poprzedniej kolejce.

- Te piłki fruwają jak zwariowane. Warto uderzać nimi z dystansu - mówił Mateusz Bartczak po tym, jak fantastycznym strzałem pokonał Jasmina Buricia na stadionie Lecha Poznań.

Jego koledzy musieli sobie wziąć te słowa do serca, bo w meczu z Ruchem wiele razy uderzali zza pola karnego. To była słuszna taktyka, tym bardziej że płynne podawanie futbolówki po ziemi na nierównej murawie w Lubinie sprawia wiele problemów.

Jako pierwsi groźnie zaatakowali jednak Niebiescy. W 16. minucie przymierzył Michał Pulkowski, ale piłka odbiła się od słupka. To była najlepsza okazja dla piłkarzy Ruchu, którzy w dalszej fazie meczu przede wszystkim bronili się przed ataki Zagłębia.

A ci strzelali, strzelali i strzelali... Próbowali i Dawid Plizga, i Szymon Pawłowski, ale najbliżej szczęścia i tak był nadmieniony Bartczak. W 27. minucie pomocnik Zagłębia uderzył z 25 metrów, ale piłka, tak jak w przypadku Pulkowskiego, zatrzymała się na słupku. Dobijał jeszcze Plizga, ale Matko Perdijić nie dał się zaskoczyć. Ta akcja dodała jednak gospodarzom wiatru w żagle.

Niezwykle aktywni byli Plizga i Pawłowski. Skrzydłowi Miedziowej Armii trenera Marka Bajora hasali aż miło, robiąc z obrońców Niebieskich przysłowiowe wiatraki. I choć w pierwszej połowie nie padły żadne bramki, to kibice z Lubina z dużymi nadziejami oczekiwali na drugie 45 minut.

Gospodarze mogli zacząć je od mocnego uderzenia. W 48. minucie Bartczak znakomitym podaniem obsłużył Przemysława Kocota, ale ten, będąc pięć metrów od bramki, posłał piłkę nad poprzeczką. Mimo niewykorzystanej okazji, gospodarze nadal konsekwentnie parli do przodu. Uaktywnili się Arkadiusz Woźniak i Wojciech Kędziora, ale i oni nie potrafili znaleźć sposobu na bramkarza Ruchu.

Z każdą upływającą minutą było pewne, że mecz wygra ta drużyna, która jako pierwsza zdobędzie gola. Wiadomo też było, że im bliżej końca meczu, tym lubinianom o pokonanie Perdijicia będzie coraz trudniej.

16 strzałów oddali w tym meczu piłkarze Zagłębia Lubin, z czego pięć było celnych

W 87. minucie po faulu na Bartczaku tuż przed polem karnym Ruchu sędzia podyktował rzut wolny dla lubinian. Wydawało się, że wystarczy przerzucić piłkę nad murem, trafić w światło bramki i byłoby po sprawie. Niebiescy niemal całym zespołem ustawili się w murze, a do futbolówki podszedł Plizga. Uderzył technicznie, ale i tym razem zabrakło kilkudziesięciu centymetrów, by Dialog Arena wybuchła eksplozją radości. Niestety, tym razem zwariowana piłka nie chciała wykonać nieoczekiwanej zmiany toru lotu. W doliczonym czasie gry jeszcze raz zakotłowało się w polu karnym Ruchu, ale goście znów wyszli obronną rękę. Chwilę później sędzia zakończył to spotkanie.

- Byliście lepsi, Niebiescy byliście lepsi! - pożegnali swoich piłkarzy kibice Ruchu. Bardziej rozsądny w ocenach był obrońca gości Rafał Grodzicki: - No nie, to Zagłębie miało zdecydowaną przewagę. W drugiej połowie mocno nas przycisnęli, a my ograniczaliśmy się do wyprowadzania kontr.

I choć lubinanie nie potrafili wygrać z Ruchem, to potwierdzili, że ich forma idzie w górę. Znakomitą partię rozegrali Pawłowski, Plizga oraz Bartczak. Pewna defensywa na niewiele pozwoliła graczom Ruchu. Przed derbowym spotkaniem we Wrocławiu ze Śląskiem (sobota, godz. 19.15) kibiców może to napawać optymizmem. A że piłkarze WKS-u też w tej kolejce też swoich dział nie odpalili, to możemy liczyć, że oba zespoły wszystko co najlepsze zostawili właśnie na mecz przy Oporowskiej.

KGHM Zagłębie Lubin - Ruch Chorzów 0:0
Widzów: 8 568
Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa)

Zagłębie: Isailović - RymaniakI, Stasiak, Reina, Kocot - M. Bartczak, Dąbrowski, Kędziora (86 Osmanagić), Plizga, Pawłowski - Woźniak.

Ruch: Perdijić - Nykiel, Grodzicki, Stawarczyk, Sadlok - Grzyb (90 Zając), Malinowski, StrakaI (66 Komac), Pulkowski (89 Lisowski), Janoszka - Jankowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto