18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ochrona gatunkowa roślin i grzybów

Tomasz Zawadzki
Prof. dr hab. Wiesław Fałtynowicz
Prof. dr hab. Wiesław Fałtynowicz Jarosław Jakubczak
Prof. dr hab. Wiesław Fałtynowicz z Katedry Bioróżnorodności i Ochrony Szaty Roślinnej Uniwersytetu Wrocławskiego

Mówiąc o ochronie gatunkowej należy zacząć od strony prawnej. W Polsce regulują ją rozporządzenia o ochronie gatunkowej roślin, grzybów i zwierząt. Rozporządzenie dotyczące grzybów pochodzi z 2004 roku, a określające ochronę roślin z 2012 roku. Przy czym Polskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt "Salamandra" wygrało właśnie przetarg na przygotowanie ich nowej wersji. Do końca października gotowy projekt miał zostać oddany do weryfikacji Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Po pierwszej weryfikacji nastąpią konsultacje społeczne, po których będzie mogło powstać rozporządzenie. Ochrona gatunkowa ma być w nich bardziej praktyczna. Należy pogodzić ze sobą stopień zagrożenia i rozpoznawalności gatunków.

Identyfikacja zwierząt zwykle nie jest dużym problemem, ale w przypadku roślin i grzybów nie jest tak łatwo. Z oznaczaniem niektórych gatunków bez użycia mikroskopu problem mają nawet specjaliści. Dlatego chroni się przede wszystkim te, które są atrakcyjne wizualnie nawet dla laika. Ktoś, kto zobaczy zwisającą z drzewa brodaczkę skuszony jej urodą może zdecydować się na jej zerwanie.

W przypadku porostów liczba gatunków podlegających ochronie wyglądają przerażająco. Pierwsza Czerwona Lista z 1986 roku wymieniała ich 480, druga 602, a trzecia już 887. To jest ponad 50 proc. wszystkich gatunków porostów w Polsce! Prowadzę jednak prace nad stworzeniem czwartej listy i szacuję, że tym razem znajdzie się w niej mniej organizmów. Przybywa faktów, a wiedza o stopniu zagrożenia gatunków i same zagrożenia zmieniają się.

Co roku publikowanych jest około 100-150 artykułów i książek z nowymi danymi. Do tego trzeba doliczyć liczne doktoraty. Przykładem może być odnożyca mączysta, która na czerwonych listach otrzymała symbol VU - zagrożona wyginięciem. Okazuje się, że jest bardzo pospolita w wielu regionach kraju. Na czerwonej liście pojawiła się przez podobieństwo do innych, bardzo rzadkich gatunków tego rodzaju. W praktyce chodzi o uniknięcie pomyłek.

Ale niektóre organizmy trzeba było usunąć z wykazu, między innymi mąklę tarniową i popielaka pylastego. Musimy bowiem pamiętać , że chęć ochrony przyrody należy pogodzić z potrzebą jej eksploatowania. Skrajne podejście może doprowadzić do sytuacji, w której gospodarka leśna zostaje całkowicie zablokowana. Lasy są w większości jak pola uprawne. Różnicą jest to, że żniwa odbywają się raz na kilkadziesiąt lat. Problem pojawia się, gdy uświadomimy sobie, że żyją w nich zagrożone gatunki i trzeba to wszystko jakoś pogodzić.

Rozwiązaniem jest wyłączenie części lasu i stworzenie rezerwatów i parków narodowych, które będą ostoją dla tych gatunków. Równie ważne jest to, że porosty są bardzo wrażliwe na zanieczyszczenie powietrza. Po transformacji ustrojowej sytuacja aerosanitarna zmieniła się na tyle, że mógł nastąpić proces rekolonizacji. Zmiany zaczęły się mniej więcej 15 lat temu.

Na Dolnym Śląsku idealnym ich przykładem są dwa rodzaje: brodaczka i włostka. Około 80 proc. z nich wciąż ma w Polsce kategorię: wymarłe całkowicie, co oznacza, że od kilkudziesięciu lat nikt ich nie widział. Tymczasem we wrocławskim Parku Szczytnickim jest już 11 okazów włostki na jednym pniu dębu i kilkadziesiąt sztuk brodaczki kępkowej! Na bożodrzewie, rosnącym przy Hotelu Jana Pawła II na Ostrowie Tumskim, jeszcze 5-8 lat temu nie było ani jednego porostu. Teraz jest kilkanaście gatunków.

W Karkonoszach w 1986 roku w całej wschodniej części parku narodowego było tylko 56 gatunków porostów nadrzewnych. Kilkadziesiąt lat wcześniej tyle bywało na jednym pniu. To była klęska. W tym roku, penetrując tylko określone powierzchnie monitoringowe, naliczyliśmy ponad siedemdziesiąt gatunków, a podejrzewam, że w całym parku jest ich około 120-130. Porosty wracają bez ingerencji człowieka i powinny dać sobie z tym radę. Oczywiście, o ile nie będziemy im w tym przeszkadzali, zwiększając zanieczyszczenie powietrza lub w inny sposób zmieniając im warunki siedliskowe.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto