Górnicy zjeżdżali do pracy na dole innymi szybami. Wszystko przez nietypowy wypadek, do którego doszło w piątek, 28 stycznia na pierwszej zmianie.
Gdy szybem o głębokości 1100 metrów transportowano pod ziemię kostkę betonową budowlaną, niespodziewanie wypełniony materiałem wózek wysunął się z szyn i wypadł z klatki.
- Stało się to na wysokości 70-80 metrów - mówi Sylwia Rozkosz, główny specjalista ds. komunikacji wewnętrznej w Departamencie Public Relations w KGHM.
Wózek był umocowany na szynach i teoretycznie nie powinien się zsunąć. Dlaczego tak się jednak stało, wyjaśnia specjalna komisja. Mimo upadku z wysokości kilkudziesięciu metrów wózek nie został uszkodzony. Starty są jeszcze szacowane, na razie wiadomo tylko, że nie są wielkie.
- Tego typu wypadki zdarzają się niezwykle rzadko - dodaje Sylwia Rozkosz. - Ostatnie podobne zdarzenie było 23 lata temu.
Wózek i kostka wpadając do szybu, unieruchomiły go na kilka dni. Prawie tydzień trwało wyciąganie pojazdu i transportowanego materiału budowlanego. Górnicy dopiero w czwartek mogli zjechać pod ziemię szybem R7. - Przez te kilka dni zjeżdżali innymi szybami - mówi Rozkosz.
Zobacz też: Walka o wpływy na lubińskich śmietnikach
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?