Dla kibiców gratka, bo spotkać się mogli z piłkarzami Miedziowych (Kamilem Wilczkiem, Damianem Dąbrowskim i Bartoszem Rymaniakiem). Kilka autografów zebrać, pogawędkę uciąć albo prezent świąteczny kupić. A każdy, kto wydał na prezent co najmniej 100 zł, wziął udział w losowaniu klubowych nagród - niespodzianek. Ponad 100 osób zostało skuszonych naszą akcją.
Nie obyło się bez czegoś słodkiego - zagłębionych krówek, które lekką ręką rozdawał Mikołaj we własnej osobie. I pewnego koncertu kolęd w wersji powalającej na łopatki!
Rozdawanie autografów szło pełną parą. - Aż mnie ręka boli - mówił z uśmiechem Bartek Rymaniak. A daj mi jeszcze tę kartę. - Ja potrzebuję po trzy takie od każdego - wymaganiom fanów nie było końca. Tym tradycyjnym wymaganiom i tym pomysłowym.
Oto, co znaczy za młodu rozkręcać biznes.
- Ooo, a Ty obrońcą jesteś? Nie jedną. Daj mi jeszcze te kartki, ze trzy jeszcze, to ja takiemu Dawidowi w klasie sprzedam. Za 10 złotych jedno hmmm. O Boże, będę miała 40 złotych! - mówiła z zadowoleniem jedna z małych kibicek do Bartka Rymaniaka.
- A Ty piłkarzem jesteś też? - kontynuowała śmiało serię pytań. Te akurat padło w kierunku Kamila Wilczka. - Hmmm, pomocnik. Pomocnik, to pójdzie za dwie dychy - zaczęła kalkulować w najlepsze.
A w międzyczasie - ferwor zakupów. Dzieci z rodzicami, młodzież. Strach pomyśleć, że kiedyś tak człowiek mógł o sobie powiedzieć, a teraz... cóż.
Ferwor - Skarpetę na telefon sobie kup, albo smyczkę. Kalendarz? Ooo, jakie zdjęcia! Rany boskie! - nie wiadomo było, czy to wyraz zachwytu czy przerażenia raczej. - Najpierw spodenki sobie wybierz, koszulkę potem - to akurat ojciec ze swoim synem. Naukę kibicowania należy w końcu zacząć od nabycia odpowiednich atrybutów.
A potem zjawił się święty Mikołaj. Długo nie pochodził, bo wystarczyło, że raz się pochylił z workiem cukierków i... - Ooo, chyba Mikołajowi spodnie pękły - stwierdził przytomnie. I to na tyle, jeśli chodzi o wygibasy.
A jak ktoś grzeczny był, to załapał się na klubową, słodką krówkę. Załapali się niemal wszyscy oprócz Damiana Dąbrowskiego.
- Jak Damian nie był grzeczny w tym roku, to co mu się należy, drogie dzieci? - zagajał Mikołaj.
- Pała i tyle. Rózgą musi dostać - wydały wyrok.
- A gdzie tam pała - tonował nastroje Mikołaj widząc, że żarty mogą skończyć się łomotem dla młodego pomocnika Zagłębia. - Papierek po cukierku się należy - skwitował. I zastosował swój popisowy trik z wydymaniem wąsa. Publika była rozbawiona. Mikołaj czuł się jak ryba w wodzie.
- A Ty weź cukierka. Bierz cukierka do kielni jak ci Mikołaj daje. Na potem sobie weź - jak widać, czasem bywał też bardzo władczy.
A że w życiu nic nie ma za darmo, to zaproponował dzieciakom by zaśpiewały kolędy. Dopiero potem czas na łakocie. No i wyszła istna szansa na sukces.
Przykładów kilka? Proszę bardzo...
Wlazł kotek na płotek i mruga/ ładna to piosenka niedługa...
- To ma być kolęda? - strofował dzieci Mikołaj.
- To ma być broda? Ona jest sztuczna. Wiem, bo sama ciągnęłam - ripostowała jedna z kibicek.
Przybieżeli do Betlejem pasterze/ grają skocznie Dzieciąteczku na lirze...
- Ooo, to już lepiej - ocenił Mikołaj.
- A możemy jeszcze tak... - i uderzyły w te oto wersy...
Właśnie wczoraj obiecałeś, że nie skrzywdzisz mnie znóóów/
Nigdy więcej nie będziemy razem, tyle naszych niespełnionych marzeeeń/
Nigdy więcej nie usłyszysz: "kocham", nie usłyszysz jak do Ciebie szlochaaam/
I dalej...
Od miłości uciekłam, wiele mogłam daaać/
Od miłości uciekłam, nie chcę Cię już znaaać/
Jeszcze wczoraj przysięgałeś miłość aż po gróóób/
Jee -eee- eee!
Czyżby Doda? Świetna nowomoda kolędowa...
Źródło: Michał Sałkowski/Zagłębie Lubin S.A.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?