2 czerwca 2010 roku na drodze koło Wińska Myrda nie zachował ostrożności i wymuszając pierwszeństwo, uderzył w bus. Uznał swoją winę i obie strony postanowiły nie wzywać policji. To ważny szczegół, bo Myrda jest prawnikiem z wykształcenia.
Zgłosił wypadek ubezpieczycielowi. Z Hestii przyjechał rzeczoznawca, który uznał, że mercedes już się nie nadaje do naprawy. Sopockie Towarzystwo Ubezpieczeniowe Ergo Hestia wypłaciło mu 20 tys. zł odszkodowania z jego własnej polisy AutoCasco. Myrda sprzedał wrak auta za 4 czy 5 tys. zł i zapomniał o sprawie. Do sierpnia 2011 roku, kiedy Hestia pozwała go do sądu, uznając, że 20 tys. zł wypłaciła mu niesłusznie.
Sprawę badali dwaj biegli z zakresu wypadków drogowych. Jeden z nich kwestionuje okoliczności zdarzenia. Czyżby Myrda pozbył się auta, organizując tzw. ustawkę i wyłudził odszkodowanie? To ustali sąd, który wyda wyrok 24 lipca.
Myrda zaręcza, że ma czyste sumienie i odszkodowanie mu się należy zgodnie z prawem. Twierdzi nawet, że powinno być wyższe. Jego pełnomocnik przekonuje sąd, by oparł się na zeznaniach świadków. We wczorajszej mowie końcowej zasugerował, że opinia biegłego jest nieobiektywna.
- Pozwany pracuje w starostwie i zwolnił syna biegłego Kotapki z pracy - mówił mec. Kulczyński.
Jan Krzysztof Kotapka to ojciec Jana Tomasza Kotapki, byłego rzecznika praw konsumentów, którego Myrda zwolnił z tego stanowiska. - Moja opinia jest rzetelna i obiektywna, a prawnik mówiący takie rzeczy popełnia uchybienie - ripostuje Kotapka.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?