Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lubin: Wreszcie naprawią przejaz na krajowej trójce

Piotr Kanikowski
- Tu się można zabić - mówi Dariusz Mikus, który na przejeździe uszkodził sportowe auto
- Tu się można zabić - mówi Dariusz Mikus, który na przejeździe uszkodził sportowe auto fot. piotr krzyżanowski
4,5, 11,12 i 15 października Zakład Linii Kolejowych we Wrocławiu zamierza naprawić w końcu przejazd na krajowej trójce w Lubinie. To jedno z tych śmiertelnie niebezpiecznych miejsc, o które upominaliśmy się od miesięcy.

Kierowcom nadjeżdżąjącym od strony Legnicy znaki pozwalają rozwinąć na tym odcinku prędkość do 50 km/h. Ale gdyby nie zwalniali do 10-20 km/h, byłaby tu tragedia za tragedią. Tuż przy torach rozległe, ale dobrze zamaskowane wyrwy w asfalcie mają kilkanaście centymetrów głębokości. Brak ostrożności grozi urwaniem zawieszenia lub wypadkiem. Już dwa razy Zakład Linii Kolejowych PKP we Wrocławiu wypłacał kierowcom odszkodowania za auta uszkodzone na przejeździe w Lubinie. Łącznie 6830 zł.

Lubinianin Dariusz Mikus ma sportowy wóz z cienkimi oponami. Kilka dni temu na przejeździe powgniatał sobie felgi. Dobrze, że tylko tyle. - Tu się można zabić - kręci głową.

Na dodatek, gdyby działo się coś złego, nie ma szans, aby uniknąć zderzenia uciekając samochodem na pobocze, bo zaścielają je zasieki z porzuconych w bezwładzie przez kolejarzy betonowych płyt z jakiegoś starego remontu. Z zapomnianego gruzowiska sterczą zardzewiałe druty, na które mogą nadziać się przechodnie.

Kiedy wspólnie z Dariuszem Mikusem mierzymy wyrwy, kierowcy biorą nas za drogowców. - Ruszcie się w końcu do roboty - krzyczy zza uchylonej szyby jakiś wściekły użytkownik drogi.
To krajowa trójka, jedna z najważniejszych tras w regionie, połączenie Legnicy z Lubinem. Ruch ogromny. Nawet poza godzinami szczytu przez lubiński przejazd przejeżdża trzydzieści samochodów w ciągu minuty. Sznur aut hamuje już 30 metrów przed przejazdem i lawirując próbuje ominąć dziury.
Lubińskie starostwo, do którego z pretensjami poszedł Dariusz Mikus, nie jest gospodarzem drogi. Mimo to było gotowe postraszyć kolej sądem za narażanie na szwank życia, zdrowia i mienia mieszkańców. W przypadku niedawno naprawionego przejazdu na ul. 1 Maja okazało się to skuteczne. - Jesteśmy samorządem i musimy reagować na wszelkie sprawy dotyczące społeczności, którą reprezentujemy - wyjaśnia starosta Małgorzata Drygas-Majka.

Interwencja starostwa okazała się niepotrzebna. Jak nas poinformował Oskar Olejnik, rzecznik prasowy Zakładu Linii Kolejowych we Wrocławiu, już za trzy tygodnie ruszy remont przejazdu. Kierowcy muszą przygotować się na trwające kilka dni utrudnienia. Ruch kołowy ma się odbywać wahadłowo.
- Prace remontowe będą obejmowały: wymianę płyt przejazdowych, naprawę odwodnienia i wykonanie asfaltu na dojazdach - informuje Oskar Olejnik. - Naprawy dokona Dolnośląskie Przedsiębiorstwo Napraw Infrastruktury Komunikacyjnej "Dolkom", a szacunkowy koszt prac wyniesie 300 tys. zł.
O niebezpiecznym przejeździe "Polska-Gazeta Wrocławska" pisała kilkakrotnie. Ostatnio 16 maja ("Wyremontują przejazdy kolejowe"). Wtedy jeszcze nie było ustalonej daty remontu.

- Nawet najlepiej wyremontowany przejazd nie upoważnia użytkowników do przekraczania tego specyficznego skrzyżowania bez zachowania szczególnej ostrożności i upewnienia się, czy nie zagraża kierującemu żadne niebezpieczeństwo - uprzedza Oskar Olejnik.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto