Sprowadziłem się do Lubina kilka tygodni temu z północnej Polski. Dostałem niezłą pracę i zaryzykowałem. Pomyślałem, że raz się żyje. Lubin to w końcu miasto, gdzie mieszka niemal 100 tysięcy ludzi, nudno raczej być nie powinno. Teraz wiem w jak dużym błędzie byłem.
Czas dla siebie miałem tak naprawdę dopiero, gdy się urządziłem. Zaprosiłem znajomych na kilka dni, wyszliśmy wieczorem na miasto i co? I nic !! Kupiliśmy kilka piw, jakiś film i wróciliśmy do domu. Byłem w szoku, miasto jakby było wymarłe. Chcieliśmy potańczyć, nie ma gdzie, chcieliśmy coś zjeść to w jedynej knajpie jaką znaleźliśmy siedziała grupka "karczków", więc nawet nie wchodziliśmy. Poczułem się jak w innym wymiarze, gdzie zabawa nie istnieje.
Czy jedyna rozrywka to naprawdę tylko kino, całodobowy hipermarket i galeria z pokręconymi schodami!? O przepraszam, jeszcze czasem cyrk przyjedzie.
Czy podzielacie taką opinie? A może to tylko utarty stereotyp? Gdzie najchętniej bawicie się w Lubinie?
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?