- Czytamy na plakatach, że Wrocław buduje dla nas lotnisko, galerię sztuki i stadion. Tymczasem jedyne, co nam wybuduje, to hałda śmieci - mówi Mirosław Gojdź i zapewnia: - Jak zostanę prezydentem, razem z radnymi zatrzymam przywóz odpadów stamtąd.
Zebrani na pikiecie alarmują, że lubińskie składowisko, które miało przyjmować śmieci do 2035 roku, będzie zapełnione już za kilka lat. Podkreślają, że wtedy trzeba będzie budować nowe, a to inwestycja bardzo kosztowna - szacowana od 80 nawet do 150 mln zł i bardzo trudna do zaplanowania nie tylko ze względów środowiskowych, ale i społecznych.
- Trzeba będzie mieć nowy teren i zgodę właścicieli sąsiednich działek, a tych nie będzie łatwo uzyskać - mówi Aleksandra Dąbrowska. Protestujący dodają, że koszty poniosą mieszkańcy Lubina, bo utrzymanie wysypiska i utylizacja odpadów to zadanie gminy i nikt jej w tym nie wyręczy.
- W tej kadencji radzie nie udzielono informacji, ale w poprzednich latach Wrocław płacił za składowanie odpadów niewielkie sumy - dodaje Marek Bubnowski, przewodniczący rady miejskiej .
Ryszard Zubko, prezes spółki Mundo Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Odpadami, zapewnia, że składowanie wrocławskich odpadów jest intratnym interesem. - Śmieci z Wrocławia Lubin przyjmuje od 10 lat - mówi Zubko. - To nie są odpady komunalne, tylko inne, które nie zajmują dużo miejsca - dodaje, ale nie ujawnia, ile płaci Wrocław. Przekonuje, że z tych pieniędzy już dziś Mundo mogłoby zbudować nową kwaterę. - Byłaby gotowa w 3-4 miesiące, jednak nie ma pozwolenia na budowę od starostwa - mówi.
- Dwa lata temu jako radni nie zgodziliśmy się na rozbudowę składowiska - przypomina Krzysztof Olszowiak z PO.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?