10 września ok. godz. 8 mężczyzna wszedł do sklepu z tytoniem na bazarze przy ul. Łukasiewicza w Lubinie. Znał to miejsce, bo wcześniej pracowała tam jego przyjaciółka. Poprosił sprzedawczynię o małe opakowanie tytoniu. Gdy ekspedientka poszła na zaplecze, wszedł tam za nią i wyjął kuchenny nóż z ostrzem o długości 24 cm. Zażądał pieniędzy. Przerażona kobieta powiedziała mu, żeby sam wziął gotówkę z kasy. Zanim zabrał pieniądze, zamknął sprzedawczynię w łazience, po czym ukradł tysiąc złotych i uciekł.
Zobacz też: W Lubinie pomagają bezdomnym jak mogą
Wkrótce został jednak zatrzymany. - Przyznał się do winy - mówi Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - Tłumaczył, że brakowało mu pieniędzy na życie i opłaty.
Przyznał, że wiedział o monitoringu w sklepie, dlatego założył kaptur. Opowiadał, że po napadzie poszedł do domu, dał swej konkubinie 500 złotych, część pieniędzy zgubił, a resztę przepił z kolegami. Jego partnerka nie potwierdziła tej wersji. Utrzymywała, że D. nie dał jej żadnych pieniędzy, a te znalezione przez policję należały do niej.
Zobacz też: Radni Porozumienia bronią dworca PKP Lubin
Arkadiusz D. był wielokrotnie karany za podobne przestępstwa. Stanie przed Sądem Okręgowym w Legnicy.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?