Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lubin: Miasto chce zabrać psy i działkę

Ewa Chojna
Piotr Krzyżanowski
Chodzi o psy, które przetrzymywane są w prowizorycznej psiarni, czy o działkę przy ul. Zielonej w Lubinie? To pytanie od kilku miesięcy zadaje sobie jeden z mieszkańców miasta - Władysław Klemensiewicz.

- Jestem szykanowany, urzędnicy mnie nachodzą, chcą mi zabrać moje psy - żali się Klemensiewicz. - Na działce przy ulicy Zielonej postawiłem prowizoryczną altanę, trzymam tam kilka psów, które pilnują terenu. To są młode zwierzęta, szczekają, ale nie są niebezpieczne.

Jak zapewnia, psy nie biegają wolno, mają zamknięte pomieszczenie. Kiedy ich właściciel przyjeżdża na ul. Zieloną, pieski wypuszcza na niewielki wybieg. - Ze zwierzętami mam do czynienia od lat - opowiada Klemensiewicz. - Każą je porozdzielać do osobnych boksów, bo czasami się gryzą między sobą. Ale gdy każdy dostanie własny boks, to zaczną walczyć o teren.

Urząd miejski co rusz wysyła pisma i nakazuje Klemensiewiczowi oddanie zwierząt do schroniska.

- W listopadzie ubiegłego roku otrzymaliśmy zgłoszenie, że na ul. Zielonej biegają psy, które zachowują się agresywnie - mówi Krzysztof Maj, rzecznik prasowy prezydenta miasta. - Poinformowano o tym dzielnicowego, straż miejską oraz weterynarza.

Urzędnicy polecili wyłapać psy i odtransportować je natychmiast do schroniska. - Zwierzęta ze względu na agresywność nie nadawały się do adopcji - zaznacza Maj. - W styczniu otrzymaliśmy kolejne zgłoszenie, tym razem dotyczące warunków bytowych psów.

Właściciel psów boi się, że nie o same zwierzęta tu chodzi, ale również o to, że lubinianin zajmuje działkę, którą miasto chce odzyskać.

Z kolei pracownicy magistratu twierdzą, że teren zajął nielegalnie. - Przez wiele lat słałem pisma w sprawie działki, jestem tam już od kilku miesięcy - mówi Władysław Klemensiewicz. - Nie opuszczę tej działki, nie oddam jej, za dużo czasu i kosztów już to pochłonęło - zaznacza. Teren, jak tłumaczy, przeznaczył pod hodowlę warzyw i chce postawić szklarnię.

- Władysław Klemensiewicz zajmuje działkę bezprawnie - oświadcza Krzysztof Maj. - A jest ona własnością gminy miejskiej Lubin. Pan Klemensiewicz nigdy nie posiadał żadnego tytułu prawnego do tego terenu, nie był i nie jest jego dzierżawcą - podkreśla Maj.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto