Sąd powoływał różnych biegłych, by ci przeliczyli stężenie narkotyków na zawartość alkoholu we krwi, by wykazać, że ta była nieznaczna. Biegli pisali, iż nie da się przeliczyć narkotyków na alkohol. Ostatni z nich stwierdził jednak, że upośledzenie sprawności psychofizycznej oskarżonego w momencie pobierania od niego krwi było niewielkie bądź nie było go wcale, a stężenie środka odurzającego było minimalne. Tyle że badania krwi wykonano o godz. 7.50, a do wypadku doszło o 5.30.
Oskarżyciele i obrońcy wygłosili wczoraj mowy końcowe.
Prokurator Anna Jaworska zażądała 5 lat pozbawienia wolności, 8-letniego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych, nawiązki na rzecz wdowy po Łesiuku w wysokości 20 tys. zł oraz 7 tys. zł na rzecz pokrzywdzonego pasażera skody. Przypomniała, że Sz. był już karany za posiadanie narkotyków.
Obrońca oskarżonego, mecenas Jacek Szymański, apelował, by nie ulegać emocjom. Potwierdził, że Sz. złamał przepisy drogowe, ale wynikało to ze złej oceny warunków do wyprzedzania. Stwierdził, że nie był to wynik wpływu narkotyków, że Sz. nie był pod ich wpływem, ale po spożyciu. Wnosił o karę w zawieszeniu.
- Przepraszam pokrzywdzonych. Naprawdę żałuję tego, co się stało - powiedział Tomasz Sz.
Rodzina zmarłego nie uwierzyła w skruchę. Matka Marcina Łesiuka żądała najwyższego wymiaru kary. Wyrok - za tydzień.
Zobacz też: Ukradł elementy mostu kolejowego
STUDIO EURO 2024 ODC. 6
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?