Przypomnijmy, że pielęgniarki i położne domagają się od zarządu szpitala podwyżki płacy zasadniczej średnio o 550 zł, oraz jednorazowej, obiecanej przez byłego dyrektora, Jarosława Sierackiego wypłaty 250 zł dla każdego pracownika szpitala.
Związkowcy chcą także zakończenia sporu zbiorowego, który trwa już ponad 3 lata, przyznania lokalu dla związku i rzetelnej informacji o finansach placówki.
W referendum strajkowym związkowcy opowiedzieli się za ewentualnym strajkiem.
Małgorzata Siwoń, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych nie kryje swojego rozczarowania tym spotkaniem. - Dyrektor był bardzo zmieszany i nie potrafił odpowiadać konkretnie na nasze pytania - wyjaśnia pielęgniarka.
Wciąż wiele wątpliwości budzi także sytuacja finansowa placówki. - Usłyszeliśmy kilka wersji.Najpierw powiedziano nam, że do uzyskania przez szpital płynności finansowej potrzeba 900 tysięcy. Później usłyszeliśmy, że jeszcze 30 listopada szpital wypracował zysk 3 mln - relacjonuje Siwoń.
Związkowcy twierdzą, że dyrektor nie radzi sobie z podstawowymi problemami szpitala. Jak mówi przewodnicząca, powiedział on, że nie jest pewien czy dalej będzie dyrektorem naczelnym. Zdaniem Siwoń przerastają go problemy placówki, a on sam przyznał, że nie ma doświadczenia w rozmowach ze związkami zawodowymi.
Wiadomo już, że związek będzie musiał pożegnać się z dotychczasową siedzibą w szpitalu. Dyrekcja swoją decyzję uzasadnia przebudową korytarza i brakiem wolnych pomieszczeń.
- Jeśli nasze postulaty dotyczące naszej grupy zawodowej nie zostaną spełnione, w szpitalu cicho nie będzie - powiedziała Siwoń.
Do kolejnego, decydującego spotkania ma dojść 15 lutego.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?