Pięć godzin pobytu dziecka w przedszkolu bezpłatne, każda dodatkowa godzina kosztuje 2,8 zł. Deklarację, ile czasu maluch będzie spędzał pod opieką przedszkolanki, wypełnia się na początku każdego miesiąca, a w rozliczeniu ważna jest każda minuta - bo to pieniądze do kasy przedszkola lub do portfela rodziców. Wcześniej, gdy dziecko przyprowadzono o godz. 7.57 - trzeba było zapłacić jak za całą godzinę od 7 do 8.
Rodzice zaczęli protestować. A co, kiedy dziecko zachorowało? Dla dyrekcji przedszkola nie było różnicy - opieka ze strony placówki była zapewniona. Trzeba
płacić.
- Mam bliźniaki, które czasem chorują i nie idą do przedszkola. Mimo to muszę płacić za każdą zadeklarowaną godzinę. Uważam, że jest to nieuczciwe i niezgodne z przepisami - mówiła lubinianka Izabela Tusznicka. - To wyłudzanie pieniędzy.
Warto dodać, że Lubin to jedyne miasto, w którym obowiązywały takie zasady. W Głogowie, Polkowicach czy pobliskich gminach rodzice płacą za faktyczny czas pobytu dziecka w placówce. Urzędnicy przeanalizowali dokumenty i wprowadzili zmiany.
- Nadal oczekujemy deklarowanych godzin pobytu w przedszkolu, ale jak dziecko będzie chore czy zabrane wcześniej, to rodzice za pozostałe godziny nie zapłacą - mówi Krzysztof Maj, rzecznik prasowy prezydenta.
- W końcu ktoś poszedł po rozum do głowy - komentuje Agata Kornecka, mama 4-letniej Hani. - Podpisałam aneks do umowy. Teraz już nie będę płacić przedszkolu za to, że moje dziecko jest chore i siedzi w domu.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?