Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lubin: 1,5 roku od śmiertelnego wypadku nie ma wyroku

Agata Grzelińska
Sędzia Magdalena Bielecka zamówiła kolejną opinię
Sędzia Magdalena Bielecka zamówiła kolejną opinię Piotr Krzyżanowski
Wczoraj przed Sądem Rejonowym w Lubinie zeznawało troje świadków w procesie Tomasza Sz. Jest on oskarżony o spowodowanie śmiertelnego wypadku we wrześniu 2009 r., w którym zginął Marcin Łesiuk, ojciec dwojga dzieci.

Jak wykazało śledztwo, Tomasz Sz. w chwili doprowadzenia do tragedii był pod wpływem środków odurzających. Wcześniej zażył narkotyki (marihuanę lub haszysz). Tak wynika z opinii biegłego toksykologa. Ekspertyza z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dra Jana Sehna z jakichś powodów nie wystarczyła śledczym ani sądowi. Poproszono więc o opinię byłego biegłego sądowego, lekarza chirurga, który przeliczył stężenie narkotyków na promile i wykazał, że odpowiadało ono progowi 0,2 promila.

Po licznych zastrzeżeniach wdowy i matki Marcina Łesiuka, które są oskarżycielkami posiłkowymi w procesie, sąd ponownie zwrócił się do krakowskiego instytutu. Tamtejszy biegły z zakresu toksykologii dr Piotr Adamowicz stwierdził, że "9THC [substancja wykryta w krwi Tomasza Sz. - przyp. red.] i alkohol etylowy są związkami o odmiennej budowie chemicznej i działaniu, w związku z czym nie jest możliwe porównywanie ich stężeń we krwi". Zwrócił też uwagę, że w chwili wypadku w organizmie oskarżonego stężenie narkotyku było wyższe niż w czasie badania krwi, wykonanego dwie godziny później.

Mimo tak jasnych opinii, sąd nadal drąży temat. Wczoraj przesłuchał policjantów, którzy przywieźli Tomasza Sz. na badanie krwi do szpitala, i pielęgniarkę, która pobierała krew. Po czym sędzia postanowiła zasięgnąć opinii kolejnego biegłego, który wykaże, w jakim stopniu oskarżony był odurzony narkotykami.

- By ocenić ewentualne upośledzenie sprawności psychofizycznej oskarżonego jako kierującego pojazdem mechanicznym - uzasadniała sędzia Magdalena Bielecka.
- Stanu jego zdrowia, stopnia ewentualnego uzależnienia od narkotyków i przyjmowania leków.
Sąd wyznaczył biegłemu 30 dni na przygotowanie opinii.

- Syn już nie żyje rok i pięć miesięcy, zostawił dwoje małych dzieci. Sprawa toczy się ponad rok. Sprawca się przyznał, że na trzeciego wjechał. Wiadomo, że był pod wpływem narkotyków. Sprawa jest oczywista, a nie wiadomo, dlaczego się tak ciągnie - mówi Janina Łesiuk, matka Marcina. Termin kolejnej rozprawy nie jest jeszcze znany.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lubin: 1,5 roku od śmiertelnego wypadku nie ma wyroku - Lubin Nasze Miasto

Wróć na lubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto