Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legnica: Tak się kłócą lokalni politycy

Piotr Kanikowski
Waldemar Kwaśny, wójt gminy Miłkowice, przyznaje, że na sesjach bywa gorąco
Waldemar Kwaśny, wójt gminy Miłkowice, przyznaje, że na sesjach bywa gorąco Piotr Krzyżanowski
Protokół z wrześniowej, nadzwyczajnej sesji Rady Gminy w Miłkowicach liczy pięć stron. Na czwartej pojawia się słowo "gnój". Miał je rzekomo wymruczeć wójt Waldemar Kwaśny pod adresem opozycyjnego radnego Dawida Stachury podczas scysji o fundusz sołecki wsi Jezierzany.

Radny protestował, że z pieniędzy oddanych do dyspozycji mieszkańców uszczknięto 20 proc. na kanalizację tej miejscowości. Wójt wyjaśnił, że to on odpowiada za finanse gminy, i zagroził, że jak tak dalej pójdzie, w przyszłym roku funduszu sołeckiego może nie być w ogóle. Na koniec, już siadając, swą emocjonującą wypowiedź okrasił wymienionym w protokole słowem, powszechnie uznawanym za obraźliwe.

Wypowiedział je podobno cicho, jednak nie na tyle, by Dawid Stachura nie dosłyszał. Radny natychmiast zażądał przeprosin, ale przewodniczący samorządu załagodził sytuację i do aktu ekspiacji wójta nie doszło.

- Owszem, rozmowa była pełna emocji, ale takie słowo nie padło - twierdzi Waldemar Kwaśny. Przyznaje, że nie pierwszy raz między nim a radnym Stachurą doszło do tarć. Czasem wójt czuje się prowokowany przez opozycję.

- Każda sesja to duże emocje - mówi.

W regionie z mało parlamentarnych zachowań i gestów słynął dotąd przede wszystkim ścinawski samorząd. Tutejszemu burmistrzowi Andrzejowi Holdenmajerowi zdarzało się na przykład pokazać radnym język. Do historii przeszły słowne utarczki pomiędzy byłym sekretarzem Janem Przybylskim a opozycją. Urzędnik potrafił nazwać adwersarzy nieukami. Nielubianą radną skomplementował, że pierwszy raz błysnęła inteligencją.

To w Ścinawie byłego przewodniczącego rady Tomasza Kotapkę wyzywano od komuchów i esbeków. On sam musiał przeprosić burmistrza Andrzeja Holdenmajera za powiedzenie o nim "cham" i "prostak".

W ostatnich wyborach burmistrz wprowadził do rady sporą grupę swoich radnych. Ci szybko przeszli na drugą stronę i na sesjach znów zaroiło się od inwektyw.
- Burmistrz stosuje bezpardonowe ataki personalne, wyciągając fakty z życia prywatnego - mówi Marek Krzysztof, przewodniczący rady.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto