Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ktoś truje bezdomne koty na działkach w Lubinie

Agata Grzelińska
Gdy Róża Krawczyk z Lubina opowiada o bestialsko zamęczonych kotach, trudno powstrzymać łzy. Emerytka przyznaje, że wcześniej specjalnie nie interesowała się zwierzętami. Jej nastawienie do "braci mniejszych" zmieniło się radykalnie pewnego zimowego poranka dwa lata temu, kiedy - jak twierdzi - była z kilkoma innymi osobami świadkiem zabicia kota przez innego działkowicza.

- Od tamtej pory zainteresowałam się bezdomnymi zwierzętami - mówi pani Róża. Dokarmia kilkanaście kotów, które kręcą się na terenie działek i w okolicy ogrodów. Nosi je do weterynarza, płaci za lekarstwa i sterylizację, a tym, które uda się wyleczyć i podtuczyć, szuka właścicieli przez internet. W ten sposób znalazła już domy 12 kotom.

- Kilka zwierzaków jednak zostało otrutych - mówi Róża Krawczyk. - Jednego znalazłam z wypalonymi oczami, nie mógł biedak przeskoczyć przez niski płotek. Inne słabły, aż padły. Żal patrzeć, jak cierpiały.

Pani Róża podejrzewa jednego z działkowiczów, że koty padają przez niego. - Widziałam kiedyś, jak coś dolewał do miski. Sprawdziłam i zobaczyłam tam brązową ciecz, śmierdzącą chemikaliami. Zabezpieczyłam to.

Sprawa trafiła już do zarządu Rodzinnych Ogrodów Działkowych "Żuraw" w Lubinie. Pierwszy prośbę o interwencję napisał działkowicz, którego Róża Krawczyk podejrzewa o trucie kotów. Uważa on, że kobieta prowadzi na działce zakazaną regulaminem hodowlę kotów.

Więcej na ten temat w Gazecie Wrocławskiej

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto