Obecnie numerem jeden w bramce Zagłębia jest Aleksander Ptak - piłkarz, który już piąty rok związany jest z Lubinem. Przez wiele miesięcy nie wstawał z ławki rezerwowych, ale dziś nie sposób sobie wyobrazić bez niego ekipy Miedziowych. Wszystko przez kontuzję Bojana Isailovicia. Serb nabawił się urazu kręgosłupa jeszcze podczas zimowych przygotowań do rundy wiosennej.
- Pierwszy ból poczułem na obozie w Grodzisku Wielkopolskim. Nasilił się w Turcji do tego stopnia, że nie byłem w stanie trenować - mówi sam zainteresowany.
Po powrocie do Polski Serb udał się na specjalistyczne badania i konsultacje do Berlina. Ból był tak duży, że musiał przyjmować leki. Na szczęście Isailović jest już na ostatniej prostej do powrotu do zdrowia.
- W porównaniu do najgorszego momentu czuję poprawę o jakieś 70 procent. Na razie ćwiczę na siłowni. Lekarze oceniają, że do normalnych zajęć z piłką będę mógł wrócić za siedem do dziesięciu dni - informuje 31-letni golkiper.
W najbliższych meczach bronić będzie jednak jego starszy kolega. A czy w kolejnym sezonie również?
- Nie wiem. To nie zależy tylko od mnie. Także, a może przede wszystkim, od działaczy i wyników, jakie osiągniemy. Na razie żadne rozmowy o przedłużeniu kontraktu nie są prowadzone - stwierdza Ptak.
Wydaje się więc, że przyszłość trójki lubińskich bramkarzy uzależniona będzie od tego, czy Zagłębie utrzyma się w T-Mobile Ekstraklasie. A co, jeśli sprawdzi się najczarniejszy scenariusz? Ptak już teraz zapewnia, że jest gotów pozostać w Lubinie. - Priorytetem dla mnie jest Zagłębie. Parę lat już tu jestem, czuję się związany z klubem i miastem. Poza tym, tutaj uczą się i trenują piłkę nożną moi synowie - podkreśla.
Tak odważnych deklaracji nie chce składać Isailović. Oczywiście Serb zaznacza, że klub jest bardzo dobrze zorganizowany, poznał tutaj znakomitych ludzi, których śmiało tytułuje przyjaciółmi, ale... - Każdy sportowiec chciałby grać na jak najwyższym poziomie - mówi.
Nie dziwimy się. Zwłaszcza w przypadku Isailovicia, który przecież zasmakował futbolu na najwyższym poziomie. Gdy był u progu poważnej kariery, trenował z Barceloną i Liverpoolem, a w roku 2010 został powołany do reprezentacji na mistrzostwa świata w RPA. Jeszcze kilka miesięcy temu Zagłębie mogło zarobić na nim niemałe pieniądze, a w czerwcu może odejść do innego klubu za darmo.
- Nie chcę teraz myśleć o tym, co będzie za kilka miesięcy. Wszyscy w klubie koncentrujemy się tylko na jednym - utrzymaniu w lidze. Nie wyobrażam sobie, żeby to nam się nie udało - zaznacza Isailović, który nie ukrywa, że kilka klubów jest zainteresowanych jego zatrudnieniem. Oferty z klubów ekstraklasy i I ligi ma także Ptak.
- Wierzę, że utrzymamy się w lidze, ale chciałbym jak najszybciej wiedzieć, gdzie będę grał w przyszłym sezonie. Albo w jedną, albo w drugą - kończy.
Zobacz też oficjalną stronę Zagłębia Lubin SA
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?