Spółka nie zamierza dać za wygraną. Skoro istnieje możliwość bezpośredniego wniesienia sprawy do sądu, to postanowiła z niej skorzystać.
- W pozwie podnosimy te same zarzuty, co w zawiadomieniu, które składaliśmy do prokuratury - informuje Dariusz Wyborski, dyrektor departamentu public relations w KGHM. - Między nami a związkami zawodowymi wciąż istnieje różnica zdań co do legalności czy nielegalności strajku. Niech zatem sąd rozstrzygnie tę kwestię. Zależy nam, by orzekł: jest ktoś winny, czy nie. Mniejszą wagę przywiązujemy do ewentualnej kary.
Proces będzie dotyczył dwóch kwestii. Cała siódemka związkowców jest oskarżona o zorganizowanie i prowadzenie akcji strajkowej niezgodnej z przepisami ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych i narażenie spółki na szkody. Dodatkowo Józef Czyczerski z Ryszardem Kurkiem mają zarzut naruszenia art. 585 kodeksu spółek handlowych, za co, prócz grzywny, grozi nawet do pięciu lat pozbawienia wolności. Chodzi o to, że będąc członkami rady nadzorczej KGHM, nie mogą podejmować działań na szkodę spółki, a za takie zarząd uznał strajk w 2009 roku. Procesu uniknął trzeci z przedstawicieli załogi w radzie nadzorczej, Leszek Hajdacki. W czasie protestu był na urlopie za granicą.
Prokuratura Okręgowa w Legnicy dwukrotnie umarzała postępowanie w tej sprawie: najpierw maju, potem - po uchyleniu jej decyzji przez sąd - w październiku 2010 roku. Za każdym razem stwierdzała to samo - konflikt na tle prywatyzacji nie powinien być rozwiązywany w oparciu o ustawę o sporach zbiorowych, strajk był więc nielegalny.
WOKÓŁ ODKRYWKI - czytaj także TUTAJ
Ale - jak zauważyli prokuratorzy - organizatorzy protestu dysponowali opinią prawną, z której wynikało, że prawo pozwala na taką akcję, nie popełnili więc przestępstwa. Zdaniem prokuratury członkowie rady nadzorczej byli przekonani, że sprzeciwiając się prywatyzacji, służą dobru spółki, a nie działają na jej szkodę.
16 lutego w Sądzie Rejonowym w Lubinie zapowiada się ciekawa konfrontacja. Jako świadkowie zeznawać będą między innymi prezes KGHM Herbert Wirth oraz dyrektorzy kopalni Rudna - Piotr Walczak i Mieczysław Kraśniański.
- Wobec sygnałów o prywatyzacyjnych zapędach rządu, zastanawiająca wydaje się determinacja, z jaką zarząd w dalszym ciągu zajmuje się tą sprawą - mówi Józef Czyczerski, przewodniczący Sekcji Krajowej Górnictwa Rud Miedzi NSZZ "Solidarność". Podejrzewa, że może chodzić o zastraszenie załogi, by siedziała cicho, kiedy Skarb Państwa będzie znów handlował akcjami lubińskiej spółki.
Jednym z oskarżonych organizatorów strajku jest Piotr Trempała, szef Związku Zawodowego Pracowników Dołowych.
- Traktuję ten proces bardzo lekko - deklaruje. - Wierzę, że sąd dojdzie do takich samych wniosków, jak prokuratura. Uważam, że zarząd nie powinien ciągle się boksować ze związkowcami, tylko usiąść do dialogu. To byłoby lepsze dla Polskiej Miedzi.
Zobacz też: KGHM rośnie w siłę
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?