Związek Zawodowy Pracowników Dołowych już ponad cztery miesiące zwleka z przeprowadzeniem strajku w Przedsiębiorstwie Budowy Kopalń PeBeKa. W spór zbiorowy o podwyżki wszedł w marcu. Ponieważ prezesi PeBeKa nie chcieli się na nie zgodzić, a mediacje zakończyły się niepowodzeniem, w połowie kwietnia przeprowadzono referendum strajkowe. Większość załogi opowiedziała się za protestem. Była już nawet ustalona data jego rozpoczęcia: 16-17 sierpnia. Ale w konflikt włączył się prezes KGHM Herbert Wirth i tchnął w górników nadzieję, że można się jeszcze dogadać.
- Pan prezes zadeklarował, że podejmie się rozmów z władzami spółki - mówi Dariusz Sienkiewicz, szef Związku Zawodowego Pracowników Dołowych przy PeBeKa.
- Nie chcemy strajku. Traktujemy go jako ostateczność i będziemy unikać, póki istnieje możliwość załatwienia problemu w inny sposób - dodaje Piotr Trempała, przewodniczący centrali ZZPD w Polskiej Miedzi.
PeBeKa zatrudnia 1591 osób. W kopalniach KGHM zajmuje się m.in. drążeniem szybów i przygotowaniem nowych fragmentów złoża do eksploatacji. Bo zanim pod ścianę wpuści się maszyny i górników, którzy będą urabiać rudę, trzeba im przyszykować miejsce pracy, zakotwić strop, doprowadzić prąd, świeże powietrze, klimatyzację itd. Załoga Przedsiębiorstwa Budowy Kopalń pracuje więc pod ziemią w ekstremalnych warunkach, zarabiając jednocześnie 60-70 proc. tego, co górnicy zatrudnieni bezpośrednio w kopalniach KGHM.
Pensja doświadczonego górnika na przodku to, w przypadku PeBeKa, ok. 3,2-3,4 tys. zł na rękę. Jego kolega z KGHM na podobnym stanowisku może zarobić prawie 5 tys. zł. Dysproporcje w płacach denerwują ludzi, bo przed restrukturyzacją i wydzieleniem PeBeKa z KGHM wszyscy byli traktowani tak samo.
- Nie ukrywam, że nastroje wśród załogi są bardzo złe - mówi Dariusz Sienkiewicz.
Spór, w rozwiązaniu którego ma pomóc prezes Herbert Wirth, dotyczy właśnie pieniędzy. Związek Zawodowy Pracowników Dołowych domaga się wzrostu stawek osobistego zaszeregowania 0 300 złotych , wypłaty jednorazowej nagrody w wysokości 2 tysięcy złotych oraz zwiększenia odpisu na Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych o 1,3 mln zł, by można było przed świętami wypłacić z niego tzw. karpiowe.
Zdaniem zarządu firmy, spełnienie tych oczekiwań skutkowałoby wzrostem kosztów aż o 14,5 mln złotych w ciągu roku. - Tymczasem PeBeKa osiągnęła w 2009 roku zysk netto wysokości 3,17 mln złotych - informuje Sylwia Miniewska, rzeczniczka prasowa spółki. - Tak drastyczny wzrost kosztów naruszyłby poważnie kondycję finansową firmy i doprowadził do utraty płynności finansowej. Roszczenia ZZPD były mocno oderwane od ekonomicznych realiów i możliwości finansowych firmy.
Ustami rzeczniczki władze spółki zapewniają, że starają się systematyczne zmniejszać dysproporcje w wynagrodzeniu pracowników PeBeKa w stosunku do załóg oddziałów górniczych KGHM. Według zarządu wynagrodzenia pracowników PeBeKa sukcesywnie rosną. W ciągu ostatnich dwóch lat płaca zasadnicza wzrastała trzykrotnie. Najpierw o 9 proc., potem o 8 proc., a od maja 2009 r. o 7 proc.
Napięta sytuacja panuje też w innych częściach grupy kapitałowej KGHM. Za strajkiem opowiedziała się załoga kopalni Polkowice-Sieroszowice. Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu Miedziowego i Solidarność chcą przeprowadzić referenda strajkowe także w pozostałych oddziałach KGHM. Za to porozumieniami zakończyły się prowadzone w tym roku spory zbiorowe w spółkach: Miedziowe Centrum Zdrowia, Energetyka i Pol-Miedź-Trans.
Czy związkowcy słusznie robią zwlekając z przeprowadzeniem strajku? Komentuj!
Rząd robi poduszkę na ewentualne spowolnienie gospodarcze