KGHM: Jutro ruszają wybory do rady nadzorczej

Wprawdzie rząd Donalda Tuska już rok temu zapowiadał wyrzucenie związkowców z organów kontrolnych swoich spółek, ale nie zdążył przeprowadzić odpowiednich zmian legislacyjnych. Zarząd Polskiej Miedzi musiał więc ogłosić datę wyborów: 11-12 maja.

- Ze względu na wielkość firmy, specyfikę jej pracy i zmianowość odbywają się przez dwa dni - mówi Dariusz Wyborski, dyrektor departamentu public relations.

Kandydatów do rady nadzorczej KGHM wystawiły w tym roku dwie największe centrale w spółce: Solidarność i Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu Miedziowego. Razem zrzeszają ponad 10 z 18 tysięcy pracowników Polskiej Miedzi. Trzej przewodniczący komisji zakładowych ZZPPM (Mieczysław Grzybowski z kopalni Polkowice-Sieroszowice, Leszek Hajdacki z Rudnej i Ryszard Kurek z Lubina) rywalizują z szefem Sekcji Krajowej Górnictwa Rud Miedzi NSZZ "Solidarność" Józefem Czyczerskim i jego prawą ręką z Polkowic-Sieroszowic Bogusławem Szarkiem.

Dotychczas ZZPPM brał dwa mandaty, Solidarność - jeden. W radzie nadzorczej na ogół zgodnie współdziałali.

Ryszard Zbrzyzny, przewodniczący ZZPPM, podkreśla, że zależy mu na wysokiej frekwencji. W tym roku może z tym być kłopot, bo kampania wyborcza kompletnie się związkowcom nie udała. Nie wywalczyli obiecanych 300 zł podwyżki ani dwudziestoletnich gwarancji zatrudnienia dla załogi Polskiej Miedzi. Fiaskiem i kompromitującą rozróbą zakończyło się ubiegłotygodniowe "wysłuchanie publiczne" przed siedzibą firmy. Nie udało się też zorganizować przed wyborami spotkania negocjacyjnego z zarządem przy włączonych kamerach, co dałoby związkowcom możliwość zaprezentowania się wyborcom. Wśród załogi coraz częściej słychać odgłosy buntu przeciw związkowym elitom.

Zobacz też: Uczestnicy demonstracji w KGHM usłyszeli wyrok