Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jugendamt oddał Weronikę! Po dwóch latach walki matka odzyskała córeczkę!

Ewa Chojna
Jugendamt oddał Weronikę! Po dwóch latach walki matka odzyskała córeczkę!
Jugendamt oddał Weronikę! Po dwóch latach walki matka odzyskała córeczkę! arch.
Jugendamt oddał Weronikę! Po dwóch latach walki matka odzyskała córeczkę! Udało się! Po niemal dwóch latach zakończył się dramat Dagmary Jarosz, młodej lubinianki, która na stałe mieszka w Berlinie. Po wyczerpującej i wręcz beznadziejnej batalii przed niemieckimi sądami, młodej kobiecie udało się odzyskać córkę. Weronika - cała i zdrowa jest już z mamą, z którą spędziła te wakacje.

Jugendamt oddał Weronikę! Po dwóch latach walki matka odzyskała córeczkę!

Przypomnijmy, że historia lubinianki rozpoczęła się całkiem niewinnie. Dagmara Jarosz w 2011 roku wyjechała z córką do Niemiec. Zamieszkała ze swoim partnerem, który od lat prowadził firmę budowlaną w Berlinie. Mimo że mężczyzna nie był biologicznym ojcem małej Weroniki, traktował ją jak własną córkę. Jednak po trzech latach para się rozstała, a pani Dagmara poznała Sebastiana.

Nowy związek, nowe możliwości. Nic nie zapowiadało tragedii. Niestety pewnego dnia, kiedy partner pani Dagmary przesadził z alkoholem między nimi doszło do ostrej awantury. Mężczyzna rzucił się na kobietę z rękami. Uderzył ją, a ta wiedząc, że nie jest w stanie zapanować na furią partnera zabrała córkę i uciekła do sąsiadów. Ci dali schronienie potrzebującym i zadzwonili po policję. Mundurowi błyskawicznie przyjechali na miejsce. Wyprowadzili agresora z domu. Ten jednak, gdy wytrzeźwiał, zaczął przepraszać. Obiecywał poprawę i w końcu nasza bohaterka mu uwierzyła. - Popełniłam błąd - mówi wprost młoda Polka, która jeszcze dwa razy została uderzona przez Sebastiana. Nie poddawała się, sądownie zabroniła mu zbliżania się do siebie i dziecka, ale kiedy zakaz minął, mężczyzna przyszedł do jej mieszkania.

Dagmara Jarosz nie zastanawiała się długo i po raz kolejny o sytuacji powiadomiła policję. Mundurowi znów jej pomogli, ale o wszystkim powiadomili Jugendampt - niemiecki urząd ds. dzieci i młodzieży.

Następnego dnia, kiedy pani Dagmara poszła odebrać córkę ze szkoły, tej już tam nie było. Urzędnicy przyjechali wcześniej i zabrali 9-letnią wówczas Weronikę. Nie skontaktowali się z jej matką, nie dali jej się nawet pożegnać.

Powodem takiej decyzji urzędników miało być to, że Weronika była świadkiem przemocy wobec matki. Matka i córka spotkały się dopiero po dwóch tygodniach. Jugendampt skutecznie utrudniał kobiecie spotkania. W końcu zupełnie ich zakazał przekonując, że pani Dagmara szykuje porwanie córki, a mała Weronika panicznie boi się matki. Dziecku zmieniono szkołę, przeniesiono je również do innego domu dziecka.

Urzędnicy nic nie robili sobie ze starań kobiety. Nie patrzyli nawet na decyzje niemieckiego sądu, który nakazał by matka mogła widzieć się z córką dwa razy w tygodniu. Wtedy walka o dziecko rozgorzała na dobre. Pani Dagmara poszukała wsparcia Międzynarodowego Stowarzyszenia Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech, które zajmuje się podobnymi przypadkami.

Po wielu miesiącach udało się wygrać z bezdusznością niemieckiego systemu i Weronika wróciła do domu. - Ma się dobrze. Jest cała i zdrowa i już jesteśmy razem - powiedziała nam pani Dagmara, która nie mogła ukryć radości z chwil spędzonych z córką. Na szczęście kobieta nie poddała się i wygrała, choć obie pewnie nie szybko zapomną o tym, co je spotkało.

O sprawie pisaliśmy też TUTAJ

Jugendamt oddał Weronikę! Po dwóch latach walki matka odzyskała córeczkę!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto