Jan M. nie stawił się w łódzkim więzieniu
Były milicjant, który dowodził oddziałami ZOMO w trakcie pokojowej manifestacji 31 sierpnia 1982 roku, nie stawił się w łódzkim zakładzie karnym. Teraz sąd może zadecydować o jego doprowadzeniu.
Przypomnijmy, że Jan M. dziesięć lat temu został skazany na 3,5 roku więzienia. Do tej pory ani jednej godziny nie spędził za kratkami. Powodem odwlekania wykonania wyroku są problemy zdrowotne. Sąd co rusz powołuje biegłych z zakresu medycyny sądowej, którzy badają skazanego i oceniają czy ten może trafić za kratki. Decyzja ostatniego z zespołów biegłych pozwoliła przypuszczać, że w końcu sprawiedliwości stanie się zadość.
- Sąd po raz kolejny zwrócił się do Katedry Medycyny Sądowej Zakładu Prawa Medycznego we Wrocławiu. W ocenie biegłych aktualny stan zdrowia skazanego Jana M. umożliwia mu odbywanie kary pozbawienia wolności w warunkach izolacji, pod warunkiem umieszczenia go w zakładzie karnym posiadającym oddział szpitalny i umożliwienie mu kontynuacji leczenia stwierdzonych u niego schorzeń - mówiła w połowie marca sędzia Lidia Hojeńska z sądu okręgowego we Wrocławiu. - Schorzenia skazanego mogą być leczone zachowawczo w warunkach zakładu karnego.
Choroby, na jakie powołuje się Jan M., nie zagrażają życiu mężczyzny. Musi tylko stale przyjmować leki i być rehabilitowany.
Jan M. to tylko jeden z siedmiu postawionych przed sądem za udział w zbrodni lubińskiej. Czterech z nich objęła amnestia. Oprócz Jana M., który dostał najwyższy wymiar kary, sąd skazał również na 15 miesięcy więzienia byłego zastępcę komendanta wojewódzkiego Milicji Obywatelskiej w Legnicy, Bogdana G., a dowódca plutonu ZOMO, Tadeusz J. usłyszał wyrok 2,5 roku więzienia.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?