Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hej kolęda, kolęda!

Kinga Czernichowska
Kinga Czernichowska
Czasem ksiądz jest mile widziany w domu. Innym razem parafianie w ostatniej chwili pożyczają od sąsiadów biały obrus i krzyżyk albo w ogóle nie otwierają drzwi.

Zwyczaj "chodzenia po kolędzie" (łac. colendizatio) wywodzi się ze średniowiecznej tradycji odwiedzania przez księży swoich parafian w okresie Bożego Narodzenia.

**- Kolęda daje duszpasterzom okazję do omówienia z parafianami ich osobistych i rodzinnych problemów, poruszania spraw z życia parafii, a także nawiązania z nimi bliższych kontaktów, dzięki czemu wzrasta ich wzajemne poczucie jedności. Przyjęcie księdza "po kolędzie" jest aktem publicznego wyznania wiary, a zarazem czynnikiem budującym parafialną wspólnotę - mówi ksiądz dr Czesław Majda z parafii pw. św. Maksymiliana Kolbego we Wrocławiu.

W Polsce zainteresowanie kolędą spadło po okresie transformacji. Wówczas liczba rodzin przyjmujących księdza zdecydowanie zmalała (aż do 58 procent). Dzisiaj utrzymuje się mniej więcej na tym samym poziomie.

Księża chodzą po kolędzie


Kolędę "odbębnić"...

- Kilka lat temu w pobliżu naszego kościoła wybudowano nowy blok na 90 mieszkań. W 2009 roku księdza przyjęły tylko 24 rodziny. Zawsze znajdą się ludzie mniej lub bardziej zaangażowani. Wszystko zależy od sytuacji. Są tacy, którzy kultywują zwyczaj kolędy, a rzadko widzi się ich w kościele. Mimo to nie można ich przekreślać – opowiada ks. Majda.

Podczas spotkania noworocznego z dziennikarzami we Wrocławiu ks. Rafał Kowalski opowiadał anegdotę o swoim znajomym księdzu, który podczas kolędy miał zwyczaj chodzić po całym domu z kropidłem. Czasem zdarzało się, że wchodził do pokoju ze zgaszonym światłem, a tam siedział ktoś skulony, bo nie miał ochoty spotkać się z księdzem. Rodzina była oczywiście skonsternowana.

Nie wszyscy wrocławianie są przekonani do zwyczaju kolędy, a przynajmniej nie w tej formie, w jakiej funkcjonuje ona dzisiaj.

- Wizyty duszpasterskie dają możliwość, by ksiądz odwiedził swoich parafian i nawiązał z nimi kontakt. Uważam jednak, że jest to pięć minut wyreżyserowanego spotkania - mówi Anna Dobrakowska, mieszkanka Wrocławia. - Często tzw. kolęda jest jedynym kontaktem z kościołem, wynikającym niejako z obowiązku przyjęcia księdza. Wszystko działa na zasadzie: co sąsiedzi powiedzą. Według mnie, zdecydowanie lepiej byłoby, gdyby wizyty księdza w domach odbywały się przez cały rok i wynikały z zapotrzebowania wierzących.

Podobne zdanie mają Anna Żarska i Janina Sudecka.
- Dawniej, jak ksiądz przychodził do domu, to pytał, jak się komuś powodzi, jak tam zdrowie. Dzisiaj chodzi o to, żeby kolędę "odbębnić". Ja jestem w podeszłym wieku i oburza mnie, że ksiądz wchodzi, zlustruje całe mieszkanie, potem bierze kopertę i koniec - opowiada Anna Żarska.

Janinę Sudecką zbulwersował natomiast fakt, że ksiądz zapytał o to, czy na stole aby na pewno jest woda święcona.
- Nie ośmieliłabym się wlać zwykłej wody. Człowiek jest w tym wieku, że już poważnie podchodzi do tych spraw - mówi.

Koperta nieobowiązkowo?

Z kolędą łączy się tradycja przekazywania księdzu pieniędzy. Pochodzi ona jeszcze z czasów średniowiecznych. Ofiara składana przy kolędzie była daniną parafialną płaconą z tytułu opieki duszpasterskiej. W XVI w. przekazywanie ofiar kolędowych było obowiązkowe. Proboszcz miał prawo obłożyć zalegającego z płatnością karami kościelnymi.

- Dzisiaj parafianie czynią to chętnie i czują się urażeni, jeżeli ksiądz z jakichś powodów (bieda, zaniedbanie religijne) nie chce tych pieniędzy przyjąć. Ksiądz nigdy nie wyciąga ręki po kopertę z ofiarą, nawet, gdy ona leży przygotowana na stole. Często się zdarza, że gospodarze biegają za księdzem po klatce schodowej, żeby mu wręczyć datek, który zapomnieli przekazać podczas wizyty w ich mieszkaniu. Zazwyczaj ofiary są niewielkie: 10, 20 zł. Choć bywały większe z przeznaczeniem np. na budowę kościoła czy inne inwestycje parafialne - mówi ksiądz Majda.

W parafii pw. św. Maksymiliana Kolbego, po wybudowaniu kościoła, ofiary z kolędy przeznaczone zostaną na ogrzewanie kościoła i budynku parafialnego mieszczącego nie tylko mieszkania dla księży, pomieszczenia biurowe i Caritas, ale również na bibliotekę parafialną i sale.

- Wierni przed kolędą są informowani o tym, jak zostaną spożytkowane ich ofiary. Ponadto parafianie otrzymują imienne podziękowanie za całoroczną ofiarność - dodaje ksiądz Majda.

Życzenia na Nowy Rok

Optymizmu, bo potrafi rozwiązywać nasze problemy życiowe,
zdrowia, radości, życzliwości dla siebie
i uśmiechu - jak mawiała bł. Matka Teresa z Kalkuty „Jeśli uśmiechasz się do bliźniego, to wtedy jest Boże Narodzenie”.
Niech to Boże Narodzenie trwa przez cały 2010 rok!


Czytelnikom MMWrocław życzy ks. dr Czesław Majda

Czytaj też:

XVIII Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - serwis
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto