Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gigant większy od Panteonu

Cezary Kaszewski
FOT.  wojtek wilczyński
FOT. wojtek wilczyński
Wrocławska Hala Ludowa przed wpisaniem na Listę Światowego Dziedzictwa Dóbr Kultury UNESCO „Wydawało mi się, jakby otworzył się kosmos, odsłoniły się drogi gwiezdne i widok na źródło światła” – ...

Wrocławska Hala Ludowa przed wpisaniem na Listę Światowego Dziedzictwa Dóbr Kultury UNESCO

„Wydawało mi się, jakby otworzył się kosmos, odsłoniły się drogi gwiezdne i widok na źródło światła” – zachwycał się po obejrzeniu Hali Stulecia Lothar Shreyer, kierujący w Bauhausie warsztatem scenografii. Architekt Max Berg zaprojektował wielkość kopuły tak, że przebił rzymski Panteon, który dzierżył prymat do 1912 roku. Po upływie prawie wieku od wybudowania, Hala Ludowa uznawana jest za jedno z najważniejszych dzieł architektury światowej XX wieku

Twórca wybrał do monumentalnej realizacji żelazobeton, bo gwarantował trwałość i był ognioodporny. Swoją 65-metrową rozpiętością kopuła biła nie tylko wszystkie dotychczasowe budowle (Panteon, Hagia Sofia czy Bazylika św. Piotra), ale i rozwiązania technologiczne, które zastosowano przy jej wznoszeniu nie miały dotąd precedensu w świecie.
Po oddaniu Hali do użytku podkreślano oszczędność i elegancję rozwiązań. Berg był przekonany, że współczesna mu architektura „musi odrzucić wszelką ozdobność i zakłamanie”. Docenił to po latach szwajcarski pisarz Max Frisch, który zapisał w dzienniku: „Hala Stulecia – wnętrze z szarego betonu robi ogromne wrażenie, wprost oszałamiające, siedzę tu prawie godzinę”. Zanotował to po wrocławskim Kongresie Intelektualistów, w 1948 r.

Pompa i umiar
Halę wzniesiono w ciągu półtora roku (1911-1912) na terenie części dawnego toru wyścigów konnych na Szczytnikach. Upamiętniała stulecie (stąd nazwa) zwycięstwa nad Napoleonem. Przygotowywana z tej okazji uroczystość i wystawa oddawała nastrój wilhelmińskich Niemiec. Dostojeństwo, pompa, ale i swoisty umiar. Przy jej otwarciu obecny był następca tronu. Wystawę odwiedził sam cesarz.
Spośród dziewiętnastu konkurujących firm wybrano głównego wykonawcę – przedsiębiorstwo Dyckerhoff & Widmann z Drezna. Drugim wykonawcą – obejścia hali – została firma Lolat AG z Wrocławia. Prace ziemne rozpoczęto pod koniec sierpnia 1911 r. Na wszelki wypadek jeszcze raz dokonano obliczeń wytrzymałościowych i obniżono wody gruntowe tak, że w październiku możliwe stało się wylanie fundamentów. Prace te zakończono na początku 1912 roku. Wokół przyszłej hali założono tory dla dwóch ruchomych wież dźwigu, które – połączone liną z wysoką na 52 m wieżą – tworzyły rozpiętą nad rusztowaniem karuzelową kolejkę linową. Unosiła ona ciężar dwu i pół tony. W kwietniu 1912 roku ruszyły prace przy rusztowaniach i szalunkach pod wielkie arkady hali o rozpiętości 40 m oraz cztery główne filary. Betonowanie rozpoczęto od wierzchołków arkad, aby nie dopuścić do deformacji łuku. Około połowy czerwca wielkie arkady i podpory zostały wybetonowane i rozpoczęto zdejmowanie szalunków. Sprawozdawca lokalnej gazety pisał: „W szalunkach, w poszczególnych warstwach betonu, są układane żelazne kształtowniki, które wytwarzają przemyślne puste przestrzenie przeznaczone dla rur i instalacji. To właśnie te szalunki są majstersztykiem całej budowli”.

Ani drgnęła
We wrześniu kopułę zwieńczono wiechą. Przy wstawianiu okien zastosowano nowoczesną metodę spopularyzowaną dopiero w latach 20. XX wieku. Willy Gehler, szef firmy Dyckerhoff & Widmann opisywał: „Betonowe ramy okienne oraz stropy produkowano fabrycznie w kasetonach, a następnie przenoszono dźwigiem i osadzano po jednym na poziomych żebrach kopuły. Trwało to 10 minut”. W grudniu 1912 roku hala była gotowa w stanie surowym i wówczas nastąpiło uroczyste przekazanie jej miastu.
Nie tylko fachowcy obawiali się demontażu rusztowań, kiedy to konstrukcja żelazobetonowa powinna stanąć o własnych siłach. Po ich zlikwidowaniu budowla nawet nie drgnęła. Żeby uspokoić opinię publiczną, w sierpniu 1912 r. projektant hali opublikował artykuł na temat jej bezpieczeństwa. Stało się to po zawaleniu rusztowań przy budowie hali maszyn fabryki „Franken” w Norymberdze. Budowała ją ta sama firma – Dyckerhoff & Widmann. Berg podkreślał, że we Wrocławiu nie ma się czego obawiać, bo zastosowano tu rusztowanie drewniane, które jest znacznie bezpieczniejsze niż żelazne, jakie wykorzystano w Norymberdze.

Twardy jak beton
Z troską podchodzono nie tylko do wyliczeń konstrukcyjnych. Do produkcji betonu użyto specjalnego cementu, wyprodukowanego w fabryce Silesia w Opolu i przetestowanego w Groß Lichterfelde koło Berlina. Do zbrojenia użyto walcowanej stali o podwyższonej jakości, rezygnując z dostępnej w handlu stali budowlanej. W miejscach szczególnie narażonych zastosowano kruszywo z najwyższej jakości granitu strzegomskiego. Żeby uzyskać gwarancje bezpieczeństwa wykonywano także czterotygodniowe próby twardnienia betonu w siedzibie Policji Budowlanej. Wytrzymałość miała być sześciokrotnie większa niż wymagały tego obliczenia statyczne. Na specjalnym modelu z drewna dębowego (w skali 1:25) sprawdzono stabilność konstrukcji. Opłaciło się. Hala Stulecia, dzisiaj już Hala Ludowa imponuje rozmachem i precyzją konstrukcji. I od blisko wieku jest jednym z najbardziej charakterystycznych symboli Wrocławia.•

Wielki wizjoner
Rozmowa z dr. Jerzym Ilkoszem, dyrektorem Muzeum Architektury we Wrocławiu, kuratorem wystawy i autorem publikacji „Hala Stulecia i Tereny Wystawowe we Wrocławiu – dzieło Maksa Berga”

• Jak reagowali na dzieło Maksa Berga współcześni mu wrocławianie?
– Wokół budowy Hali Stulecia rozegrała się prawdziwa batalia, w której uczestniczyli urzędnicy magistratu, radni miejscy, elity Wrocławia, a także zwyczajni mieszkańcy. W prasie niemal codziennie pojawiały się artykuły dotyczące projektu, a później budowy. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że w ich mieście realizowana jest budowla niezwykła. Nie tylko ze względu na skalę obiektu, ale przede wszystkim nowatorstwo konstrukcyjne i architektoniczne. Mieszkańcy z jednej struny byli dumni, że powstaje dzieło, które będzie rozsławiać miasto na świecie, z drugiej strony jego nowa forma wydawała się niezrozumiała. Najbardziej fascynowała technologia budowy oraz dreszczyk niepewności, czy kopuła o tak dużej rozpiętości nie zawali się. Ta ostatnia sprawa była zresztą podgrzewana w lokalnej prasie. Świadom tego Berg, podczas demontażu szalunków zwrócił się do przypadkowego przechodnia, któremu zaoferował złotą markę, aby pomógł mu odkręcić pierwszą śrubę z konstrukcji szalunków. Dopiero po tej demonstracji robotnicy przystąpili do demontażu całości.

• Jaka była pozycja Berga w ówczesnym Breslau?
– Był głównym architektem miasta w latach 1909 – 1925 i w zasadzie wszystko, co było budowane, musiało uzyskać jego akceptację. Wiele budowli zaprojektowanych przez innych architektów nosi jego piętno. Architekt miejski był nie tylko urzędnikiem, ale decydował także o polityce budowlanej i inwestycjach miejskich. W wielu przypadkach wpływał na formę architektoniczną i kontekst urbanistyczny tych budowli. Sam stworzył wiele obiektów: szpital przy ul. Wrońskiego, łaźnię miejską przy ul. Skłodowskiej-Curie (obecnie Pizza Hut), elektrownie wodne na Odrze obok uniwersytetu, kaplicę cmentarną na Osobowicach, a także halę wystawową obok Hali Stulecia (zniszczoną podczas wojny). Był teoretykiem architektury i urbanistyki, zainicjował dyskusję w całych Niemczech o miejscu i roli wieżowca w miastach Europy.

• Wiele projektów Berga przeznaczonych dla Wrocławia nie zostało zrealizowanych....
– To był wielki wizjoner. Jego pasją było stworzenie idealnego miasta, w którym dobrze by się żyło i mieszkało. Wiedział, jakie szkody niesie z sobą źle zaprojektowana architektura. Tuż po pierwszej wojnie stworzył studium przebudowy Wrocławia, w którym pokazał możliwości jego rozwoju. Przewidywał, że wcześniej czy później, za przykładem Ameryki, dojdzie do budowy wysokościowców. Pragnął jednak, by wieżowiec nie niszczył historycznej zabudowy, aby jego skala mieściła się w ogólnej sylwecie miasta. Chociaż jego wizjonerskie projekty, jak choćby wieżowiec w Rynku, mogą dziś budzić przerażenie, to pytanie o potrzebę ich wznoszenia było bardzo potrzebne. Podkreślmy – wizje architekta nie były przeznaczone do realizacji, stanowiły ważny głos w dyskusji o nowoczesnej architekturze. Taki był początek lat dwudziestych.

• Sława Berga w świecie rośnie?
– Przełomem dla oceny jego dorobku była wystawa we Frankfurcie nad Menem, gdzie zaprezentowano po raz pierwszy jego słynne projekty wieżowców dla Wrocławia. Były one następnie pokazywane w Paryżu, Mediolanie i Barcelonie. Wówczas zainteresowali się tym architektem naukowcy niemieccy oraz amerykańscy.

Jeszcze tydzień
Do 27 listopada we wrocławskim Muzeum Architektury oglądać można wystawę, na której prezentowane są projekty i rysunki Maksa Berga oraz Hansa Poelziga, archiwalne i współczesne fotografie, modele architektoniczne i animacja komputerowa. Wystawa powstała ze zbiorów Muzeum Architektury, Archiwum Państwowego, Muzeum Narodowego, Biblioteki Uniwersyteckiej, a także z wielu ośrodków zagranicznych, m.in. z Institut für Regionalentwicklung und Strukturplanung w Erkner koło Berlina.
Wystawę wrocławską zaprosiła Pinakoteke der Moderne Kunst w Monachium do prezentacji w swojej siedzibie. Pinakoteka monachijska uznawana jest za jedną z najbardziej prestiżowych placówek muzealnych w Europie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto