Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Duch kulawej dziedziczki z wieży rycerskiej w wąwozie

Katarzyna Wilk
Walki rycerzy organizowane są tuż koło zabytkowej wieży jako atrakcja dla turystów
Walki rycerzy organizowane są tuż koło zabytkowej wieży jako atrakcja dla turystów Fot. Marcin Oliva Soto
Wieża Książęca w Siedlęcinie miała złą sławę przez ducha Zmory, co ludziom spokoju nie dawał.

Wieża Książęca, nazywana popularnie rycerską, jest symbolem Siedlęcina, który leży tuż koło Jeleniej Góry. Takie wieże mieszkalno-obronne były budowane na przełomie XIII i XIV wieku. Działo się tak, bo władcy obawiali się o swoją pozycję i nie pozwalali rycerstwu na budowę własnych, wielkich zamków.

Mimo dwóch przebudów, w XVI i XVIII w., wieża siedlęcińska przetrwała do dzisiaj w prawie niezmienionym średniowiecznym kształcie. Od 2001 r. zabytkowa budowla jest własnością fundacji "Zamek Chudów". Od końca 2006 roku działa tu profesjonalny punkt obsługi turystów.

Dziś zabytkowy obiekt jest atrakcją turystyczną. Mieści się w nim Muzeum Wieży Książęcej w Siedlęcinie. Placówka słynie z wyjątkowych, średniowiecznych wnętrz, których najcenniejszym elementem są niepowtarzalne w skali Europy XIV-wieczne freski o tematyce arturiańskiej.

Jedna z karkonoskich legend mówi, że pan wieży, mający sześć córek, chciał jeszcze syna, by przedłużyć ród. I wszystko wskazywało na to, że tak się stanie. Ale los nie był przychylny i na świat przyszła kolejna córka. Z tego powodu zaczął rozpaczać i raczyć się coraz większymi ilościami wina. A swoją żonę, damę dobrego pochodzenia, bił. Krewni i sąsiedzi pocieszali go, że siódma córka może przynieść wielki zaszczyt. Ale na nic to się zdało.

Na imię kazał jej dać Morsława, bo mu przypominała o wymarciu rodu rycerskiego. Pewnego dnia spadła z ławy przy kominku i złamała nogę. Przez wypadek stała się kulawa. Ojciec otoczył ją wtedy czulszą opieką i wyznaczył na swą dziedziczkę.

Po kilku latach wydał za mąż trzy najstarsze córki, a pozostałe wysłał do klasztoru w Lubomierzu. Tylko Morsławę przy sobie zostawił i spełniał wszystkie jej kaprysy. Kaleki za żonę nikt nie chciał. Stara panna stawała się coraz bardziej złośliwa i zgryźliwa. A gdy zmarł ojciec, stała się jeszcze gorsza. Służące z byle powodu skazywała na chłosty, a urodziwym osobiście wybijała zęby.

Przez swoje zachowanie nazywana była Zmorą. Poddani pewnego dnia znaleźli ją martwą. Pochowano ją na cmentarzu w Siedlęcinie. A że pozbyli się złej dziedziczki, to i radowali się z tego.

W trzy dni po pogrzebie Zmora zaczęła się pojawiać jako duch. Kury dusiła, konie płoszyła, a podczas wieczerzy stoły wywracała. Ludzie postanowili rozkopać jej grób. Leżała na boku, nie na plecach, a oczy miała szeroko otwarte. Przebili jej ciało kołkiem i poświęcili wodą. Potem jeszcze raz zakopali.
Przez wiele miesięcy panował spokój. Ale następną wiosną Zmora znowu się objawiła i wyrządzała różne nieszczęścia. Płoty przewracała i strzechy chat niszczyła. Gdy wiosna mijała, znikała.

Tak było przez kilkanaście lat. Któregoś roku Witkowi Szelestowi nocą Zmora żonę udusiła. Wtedy Witek udał się po ratunek do prałata. Ten przyjechał z drugim księdzem do Siedlęcina i odprawił egzorcyzmy. Procesja obeszła całą miejscowość dookoła, śpiewając nabożne pieśni. W pobliżu wieży rycerskiej, tuż koło bramy, na dziedzińcu, procesja się zatrzymała.

Ksiądz święconą wodą pień lipy skropił i trzy razy mocne zaklęcie wypowiedział, bo aż coś z nieba huknęło tak głośno, jak piorun. A ze szczeliny w pniu zaczął się wydobywać dym. Szczelinę zatkano.

Gdy kapłani odjechali, chłopi ze wsi zastanawiali się, co zrobić z łagwią z uwięzioną Zmorą. Witek wpadł na pomysł, aby utopić ją w rzece. Tak też zrobili i wrzucili do Bobru. Po kilku chwilach łagiew pękła. Od tego dnia mieszkańcy mogli już spać spokojnie.

Wśród ludzi do dziś krąży opowieść, że Zmora, jako potępiona dusza, trafiła do głębokiego wąwozu, który znajduje się niedaleko wieży rycerskiej. Podobno wiosną, po zmroku, zdarza się słyszeć stamtąd jęki. Ludzie mówią, że to potępiona dusza Zmory daje o sobie znać.

Korzystałam z książki: "Legendy Karkonoszy i okolic" Urszuli i Aleksandra Wiącków.

Spacerkiem
Warto się wybrać na spacer do wieży, bo trasa wiedzie szlakiem nad Bobrem i koło schroniska Perła Zachodu. Jest bardzo malownicza i doskonała na piesze oraz rowerowe eskapady.

Zwiedzimy sami i z przewodnikiem
Wieża Książęca jest czynna do zwiedzania codziennie od godz. 10 do godz. 18. Bilet normalny kosztuje 4 zł, bilet ulgowy 2 zł. Dzieci do lat czterech mają wstęp wolny. Istnieje również możliwość zwiedzania wieży z przewodnikiem. Profesjonalny przewodnik zaczyna oprowadzać codziennie o godzinach: 12, 14 oraz 16. Opłata wynosi 2 zł. Turyści mogą obejrzeć przede wszystkim średniowieczne, dobrze zachowane wnętrza, których najcenniejszym elementem są niepowtarzalne w skali Europy XIV-wieczne freski o tematyce arturiańskiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto