Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dawnego browaru w Szczecinku przypadki. Od rozkwitu do upadku [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Końcówka lat 70. XX wieku, wysadzenie szczecineckiego browaru
Końcówka lat 70. XX wieku, wysadzenie szczecineckiego browaru archiwum
Przedwojenne plany browaru w Szczecinku możemy skonfrontować z tym co planowano tu postawić w latach 80. i co ostatecznie tutaj stanęło.

Szczecinecki oddział Archiwum Państwowego w Koszalinie ma w swoich zasobach plany szczecineckiego browaru z lat 20. i 40. XX wieku. To rysunki techniczne, ale dobrze pokazujące wygląd budynków nieistniejących już obiektów.

Szczecineckie browary przed wojną

Miejski browar w Szczecinku, czyli Bergbrauerei, założył w 1853 roku niejaki Behrend. Kilkadziesiąt lat później interes przejął Hermann Riemer, do jego potomków firma „Neustettiner Bergbrauerai AG” należała aż do roku 1945. Piwo warzono według receptury bawarskiej, a wydajność browaru w początkach XX wieku sięgnęła 12 tysięcy hektolitrów rocznie. Rodzinna firma Riemerów należała do najpotężniejszych w mieście. Wraz z innymi przedsiębiorcami ufundowali m.in. witraż w sali obrad ratusza. Piwo warzyły także mniejsze browary – do 1890 roku niejaki Nickel i do 1920 Heinrich Frenz.

Teren pod budowę browaru od początku nie był najlepszy, a z czasem miał się stać jedną z przyczyn jego likwidacji. Wysoki, zbudowany czerwonej cegły gmach browaru wciśnięto w śródmiejskie domy. Nad ciasno poupychanymi budynkami górował wysoki komin. Budowla musiała się zmieścić między targowiskiem na dawnym placu Winnicznym, a nieistniejącą już ulicą Browarniczą (Brauerstrasse - w miejscu przejścia za Netto) i Wyszyńskiego (dawna Bismarckstrasse). Lekkiej konstrukcji budynek krył wewnątrz trzy miedziane kotły warzelnicze, piwnice do leżakowania piwa. Zainstalowano tu tez ostatni krzyk XIX-wiecznej techniki - suszarnię słodu wykorzystującą do tego spaliny z browarnianej kotłowni. Obok znajdowała się słodownia, pod którą niemieccy budowniczowie wywiercili studnię głębinową. Woda z odwiertu była przedniej jakości i gwarantowała, że piwo z niej powstałe będzie smakowało.

Powojenne dzieje browaru w Szczecinku

Po wojnie i krótkim władaniu browarem przez Sowietów został on uspołeczniony, a w wobec żyłowania wydajności i braku inwestycji jakość piwa się pogorszyła, do tego stopnia, że w latach 70. zaprzestano warzenia piwa. By wkrótce potem browar zburzyć.

Ale to nie był koniec epopei. Na resztkach browaru w Szczecinku (została część piwnic) miał powstać kompleks usługowo-gastronomiczny. W końcówce istnienia Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej zgłosił się nieoczekiwany jak na tamte lata zagraniczny inwestor, John Pacione, Amerykanin włoskiego pochodzenia. Użytkowanie wieczyste ratusz sprzedał amerykańsko-polskiemu małżeństwu jeszcze w roku 1988 ustalając roczną opłatę w wysokości 1,5 procent wartości gruntu po browarze – 55 tys. zł. Jednorazowo przed zawarciem aktu notarialnego nabywcy musieli zapłacić jednak 30-krotność tej kwoty – 1,673 mln zł. Ustalono także 5-letni termin zabudowy, z którego inwestor się nie wywiązał.

Interes na ruinach browaru Johnowi Pacione jednak nie wypalił. Zdążył w ratuszu pokazać imponujące wizualizacje hotelu, jaki zamierzał tu postawić. Skończyło się na wylanych fundamentach zarastających zielskiem. Potem amerykański Włoch zniknął, a miasto – korzystając z tego, iż inwestor nie wywiązał się z terminów realizacji zabudowy – odzyskało prawo użytkowania wieczystego działki przy ulicy Wyszyńskiego. W roku 1992 miasto rozpoczęło procedurę rozwiązania umowy, z czy był problem, bo urwał się kontakt z Johnem Pacione i sąd musiał ustanowić kuratora do jego zastępowania. Koniec końców jesienią 1994 roku zarząd Szczecinka umowę rozwiązał, odwołanie Amerykanina do Samorządowego Kolegium Odwoławczego nic nie dało – teren wrócił do miasta.

Knajpa zamiast browaru w Szczecinku

Wojciech Kempiński, architekt z Warszawy, który na zlecenie Pacione projektował szczecinecką inwestycję: - Inwestor, z typowo „amerykańskim gustem”, życzył sobie „urozmaiconego stylu” – pisze. - Mam nawet jego odręczny szkic, jak wyobrażał sobie przy tym zespole gastronomicznym swoje mieszkanie, de facto dom z biurem dla swej firmy, którą założył w Szczecinku. Trzeba również pamiętać, że w tamtych ubogich peerelowskich czasach nie było nowoczesnych materiałów budowlanych jakimi dzisiaj dysponujemy.

Zgodnie z życzeniem inwestora, w projektowanym zespole gastronomiczno-rozrywkowym znalazły się dwa bary szybkiej obsługi (z własnym bardzo dużym zapleczem kuchenno-magazynowym), gdzie miano serwować m.in. hamburgery, kurczaki i włoską pizzę. Część rozrywkową stanowiła dwupoziomowa dyskoteka z antresolą, połączona poniżej poziomu terenu z winiarnią w adaptowanych starych piwnicach, jakie się zachowały po zburzonym browarze.
Jak już wspomnieliśmy, ostatecznie nic z tych planów nie wyszło. Po odzyskaniu nieruchomości miasto ponownie sprzedało teren po browarze sieci handlowej Netto, która postawiła tu market. Resztki piwnic obok niego istnieją do dzisiaj.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto