Czy dzieci są bezpieczne w lubińskich szkołach?

- Szkoły zostały dostosowane dla 6-latków już dwa lata temu - zapewnia Krzysztof Maj, rzecznik prezydenta Lubina. - Dostosowano program nauczania i w każdej ze
szkół obniżono elementy infrastruktury sanitarnej.

Niestety, nie wszystkich to uspokoiło. Rodzice i opiekunowie boją się najbardziej nie o to, czy dziecko poradzi sobie z nowymi informacjami, ale o to, czy po lekcjach wróci całe i zdrowie do domu.

- Te szkoły w ogóle nie są przystosowane - mówi Danuta Serediuk, babcia jednego z lubińskich pierwszoklasistów.

- Zlew i toaleta w łazience to nie wszystko. Dzieci mają wspólne korytarze i łazienki. Przedszkolaków pilnowały panie, nawet kiedy dziecko wchodziło do łazienki, patrzyły, czy ktoś za nim nie wchodzi, bo zdarzały się podtopienia, wkładano maluchom głowy do toalet, były pobicia. To standard w naszych szkołach, a 6-latek nie da sobie rady ze starszymi dziećmi. Często w jednej szkole jest również gimnazjum. Kto tego przypilnuje?

Przedstawiciele magistratu są jednak spokojni o bezpieczeństwo.

- W szkołach, w których istniała taka możliwość, staraliśmy się klasy nauczania początkowego, czyli I - III, odseparować od reszty uczniów - mówi Krzysztof Maj. - Niestety, nie wszędzie się to udało, ale zapewniam, że dzieci będą bezpieczne.

A co z agresją w szkole? - Nie szukajmy sensacji, bójki mogą się zdarzyć nawet w gimnazjum czy szkole średniej. Równie dobrze uczeń III klasy może kopnąć tego z I klasy, nie łączmy tych przypadków z 6-latkami - przekonuje rzecznik prezydenta miasta. - W lubińskich szkołach wszystkie dzieci są pilnowane tak samo.

Zobacz też: Świat Pod Kyczerą w Lubinie