Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bunt kadry

Tomasz Woźniak
Roberta Kropiwnickiego nie udało się zwolnić z pracy na uczelni, bo jest przewodniczącym legnickiej rady miejskiej. Zgodnie z prawem zaś o jego zwolnieniu decydują radni. Kropiwnicki nie krył radości, że udało mu się zachować etat w PWSZ.   FOT. PIOTR KRZYŻANOWSKI
Roberta Kropiwnickiego nie udało się zwolnić z pracy na uczelni, bo jest przewodniczącym legnickiej rady miejskiej. Zgodnie z prawem zaś o jego zwolnieniu decydują radni. Kropiwnicki nie krył radości, że udało mu się zachować etat w PWSZ. FOT. PIOTR KRZYŻANOWSKI
Pracownicy naukowi uważają, że są zwalniani za próbę założenia związku zawodowego na uczelni Przybiera na sile konflikt między pracownikami naukowymi a władzami Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Legnicy.

Pracownicy naukowi uważają, że są zwalniani za próbę założenia związku zawodowego na uczelni
Przybiera na sile konflikt między pracownikami naukowymi a władzami Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Legnicy. Wykładowcy piszą skargi do ministra, a rektor zwalnia ich z pracy

Pracują na różnych kierunkach legnickiej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. Łączy ich jedno – od grudnia, w tajemnicy, przygotowywali się do założenia związku zawodowego. W czerwcu ujawnili swoje zamiary i skierowali do sądu wniosek o rejestrację. Wtedy też zaczęły się zwolnienia. Powód? Reorganizacja uczelni. Jednak zwalniani wierzą, że to czystka niesfornych. Po nieudanej próbie dyscyplinarnego wyrzucenia dr. Roberta Kropiwnickiego, przewodniczącego rady miejskiej, teraz przyszła kolej na Edwarda Zaczyńskiego i Janusza Żołyńskiego.
– Stałem się niewygodny, gdy przystąpiłem do tworzenia związku – uważa prawnik dr Janusz Żołyński z Lubina. – Od wielu lat władze uczelni wiedziały, że mam kancelarię prawną, a teraz okazało się to niedopuszczalne. Myślę, że wkrótce zwolnienia dotkną pozostałych założycieli.
Na uczelni działa Solidarność, ale jak twierdzą naukowcy zaangażowani w tworzenie nowego związku, jej członkami są głównie pracownicy administracyjni.

Znaleźli pretekst?
Żołyński jako jedyny wykłada na uczelni prawo pracy. Napisał trzy prace naukowe – najwięcej ze wszystkich naukowców PWSZ, a w 2004 roku – na wniosek władz uczelni – dostał Brązowy Medal Zasługi od prezydenta RP. W wypowiedzeniu zarzucono mu, że naruszył ustawę o szkolnictwie, bo nie podał w oświadczeniu informacji o innej działalności gospodarczej. Inny powód przedstawiono Zaczyńskiemu, który uczy podstaw turystyki: brak miejsca po reorganizacji i możliwości powierzenia innych przedmiotów.
– Pracodawca tłumaczy decyzję zmniejszeniem liczby godzin, ale najwidoczniej nie zajrzał do moich dokumentów – uważa Zaczyński. – Kończyłem prawo i gospodarkę Unii Europejskiej oraz komunikację społeczną – przedmioty, które wykłada się w PWSZ.
– To nie jest bunt jedynie prawników i politologów – dodaje Żołyński. – Myślę, że większości pracowników nie podoba się sposób wyboru rektora i ostatnie działania władz uczelni. Jednak boją się kolejnych czystek.
– To są wewnętrzne sprawy uczelni i nie będziemy ich komentować – mówi Mirosław Szczypiorski, rzecznik PWSZ, pytany o powody zwolnień.

Dziekan z zarzutami
Konflikt wybuchł po wyborze nowego rektora – prof. Ryszarda Pisarskiego z Lublina. Politolodzy mówią wprost: „Przywieziono nam go w teczce”. Jeszcze bardziej zbulwersowała ich informacja, że nowym dziekanem politologii został odchodzący rektor prof. Stanisław D., przeciwko któremu legnicka prokuratura prowadzi śledztwo o niegospodarność.
– Pracownicy zawiadomili Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego o tym, że nowy dziekan nie spełnia warunków formalnych – informuje Kropiwnicki. – W myśl ustawy kandydować może jedynie osoba w wieku przedemerytalnym.
Jak dowiedzieliśmy się w ministerstwie, dla profesora jest to granica 70 lat, a tę Stanisław D. już przekroczył.
– To są wewnętrzne sprawy uczelni – powtarza Szczypiorski, pytany o wybór dziekana wydziału politologii. •

Zastraszani?
Czterech pracowników naukowych złożyło do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez Mirosława Szczypiorskiego, rzecznika PWSZ. Twierdzą, że w wywiadzie dla lokalnej telewizji dopuścił się gróźb karalnych wobec wykładowców oskarżających władze szkoły o łamanie statutu. – Żadnemu pracownikowi PWSZ nie groziłem – dementuje Szczypiorski. – Mówiłem, że każdy, kto narusza dobre imię uczelni, musi się liczyć z konsekwencjami.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto