Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Aleksander Ptak po raz trzeci z rzędu stanął w bramce Zagłębia Lubin, ale obrońcy mu nie pomagają

Paweł Kucharski
Ciężkie życie ma w tym sezonie kibic Zagłębia. Miedziowi spisują się grubo poniżej oczekiwań i praktycznie co tydzień, po każdym meczu, docierają do nas smutne wieści. Nie inaczej było i tym razem, po przykrej porażce z Górnikiem 1:4.

- Odkąd jestem w Zagłębiu (piąty sezon - dop. PK) tak wielkiego kryzysu i załamania formy jeszcze nie mieliśmy. Trudno mi powiedzieć, czym to jest podyktowane. Sam się nad tym zastanawiam, ale nie potrafię znaleźć odpowiedzi - mówi Aleksander Ptak, bramkarz naszego klubu.

Niełatwo o tym pisać, ale w Zabrzu zamiast walecznego i grającego płynnie Zagłębia zobaczyliśmy grupę indywidualności, która wydawała się zagubiona i niezdolna do równorzędnej walki z Górnikiem. Po meczu trener Pavel Hapal najwięcej pretensji miał do swoich obrońców. I nie ma się co dziwić, bo gra defensorów wyglądała jak na boisku podwórkowym. W takiej, a nie innej sytuacji trudno też mieć większe pretensje do Ptaka.

- Nie chcę się wypowiadać o swojej grze. Od oceny są trenerzy. Ja wiem jednak, że nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej - mówi 34-letni bramkarz Miedziowej ekipy.

Sobotni mecz w Zabrzu był dla niego dopiero trzecim ligowym występem w bieżącym sezonie i szóstym na przestrzeni ostatnich dwóch i pół roku. W pewnym momencie wydawało się, że popularny "Ptaszek" na dobre przywarł do ławki rezerwowych, jednak wyrwał go z niej trener Hapal. Swoje szczęście piłkarz "zawdzięcza" też Bojanowi Isailoviciowi, który w derbach ze Śląskiem pięć razy musiał wyjmować piłkę z siatki, w tym raz po swoim strzale samobójczym.

W kolejnym spotkaniu, z Polonią Warszawa, między słupkami stał więc Ptak. I spisał się bez zarzutu, zachowując czyste konto. - Po to się trenuje i poświęca, żeby grać w lidze. To mój zawód i zawsze jestem przygotowany na ewentualną konieczność wystąpienia w lidze - podkreśla nasz rozmówca. Za zaległy mecz z Legią, choć wpuścił trzy gole, też trudno mieć do niego wielkie pretensje.

Jego postawę w Zabrzu trzeba oceniać w dwojaki sposób. Paradoksalnie większe pretensje można mieć za pierwszego gola Prejuce'a Nakoulmy, zdobytego z ostrego kąta, niż za bramkę Tomasza Zahorskiego i trafienie numer dwa czarnoskórego napastnika Górnika. W dwóch ostatnich przypadkach zabrakło asekuracji ze strony obrońców.

Jak wspomniał sam zainteresowany, najważniejsza i tak będzie ocena trenera Hapala. I to właśnie Czech będzie też decydował o tym, kto wystąpi między słupkami w kolejnym meczu (w poniedziałek, 5.12, z Legią na Dialog Arenie). Co ciekawe zarówno Ptakowi, jak i jego konkurentowi Bojanowi Isailoviciowi, już w czerwcu przyszłego roku wygasają kontrakty.

- Powoli już myślę o tym, co będzie dalej. Trzeba brać pod uwagę różne rozwiązania. Na razie jednak nie mam żadnego sygnału ze strony klubu w kwestii przedłużenia umowy. Myślę, że te pojawią się może w styczniu i wtedy będziemy mogli powiedzieć coś konkretnego - informuje Ptak.

Jednym z argumentów do pozostania w Lubinie może być fakt, że w młodzieżowych drużynach Zagłębia trenują jego synowie. 15-letni Mikołaj jest już w przedsionku dorosłego futbolu, a o sześć lat młodszy Maksymilian na etapie zabawy z piłką.

- Mikołaj gra na pozycji napastnika albo ofensywnego pomocnika. Jak tak go obserwuję, to widzę, że ma potencjał. Maksymilian dopiero zaczyna i jeszcze nawet nie wiadomo, na jakiej pozycji będzie kiedyś grał - kończy Ptak.

Na razie jednak Ptak senior i jego koledzy koncentrują się na dwóch piekielnie trudnych spotkaniach. Po Legii bowiem przyjdzie czas na wizytę w Poznaniu i starcie z Lechem.

Zobacz też oficjalną stronę Zagłębia Lubin SA

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto