Lubin może poszczycić się najlepszą polską juniorką łyżwiarstwa szybkiego

W tym sezonie Natalię Czerwonkę, dziewiętnastoletnią panczenistkę z Lubina, czeka m.in. start w mistrzostwach świata juniorek w Chinach. A za dwa dni w Warszawie rozpocznie walkę o wyjazd na mistrzostwa Europy seniorów
W kraju Natalia nie ma konkurencji wśród juniorek. Udało jej się pobić cztery rekordy Polski juniorów oraz rekord Polski seniorów. Lilianna Morawiec, była panczenistka, olimpijka z Sarajewa, wysoko ocenia talent młodej lubinianki.
– Jeśli Natalia będzie trenować z takim zapałem, jak to robi dotychczas, jej kariera na pewno nabierze tempa – mówi Lilianna Morawiec.
Mimo młodego wieku Natalia walczy w zawodach Pucharu Świata seniorów, ostatnio w Calgary, Salt Like City i Moskwie. Podczas zawodów Natalia Czerwonka mogła zobaczyć występy swoich sportowych idoli. Nie ukrywa, że dopadła ją również trema.
– Z mojego debiutu w Pucharze nie mogę być zadowolona. Mimo, iż byłam przygotowana stres sprawił, że wynik był słaby. Na szczęście później skupiłam się na celu, jaki sobie założyłam, jadąc tam i udało mi się go osiągnąć – opowiada Natalia.

Lenistwo niedozwolone
Intensywnie trenuje. Na prywatne życie nie ma czasu. Jej przyjaciółmi są inni zawodnicy, bo z nimi spędza najwięcej czasu. – To ciężki sport. Córka trenuje dwa razy dziennie po 2,5 godziny – mówi Roman Czerwonka, tato Natalii.
– Nie mogę sobie pozwolić na lenistwo – potwierdza Natalia. – W przeciwieństwie do gry drużynowej, w łyżwiarstwie szybkim (zwanym też szybkotorowym), każdy słabszy występ zawodnika może oznaczać spadek – potwierdza lubinianka.
Z treningami należy jednak uważać. Rok temu Natalia przetrenowała się. Oprócz tego przed ważnymi zawodami zachorowała. Efektem były słabe wyniki i jej własne rozczarowanie. Dziś Natalia powtarza, że lepiej mniej wymagać od siebie. Wtedy wygrane cieszą jeszcze bardziej.

Brakuje sponsorów
– Największym zmartwieniem zawodników jest brak miejsc, gdzie mogliby trenować – żali się Lilianna Morawiec.
– Obiecano nam, że powstanie hala w Warszawie, w której będą odbywały się treningi. Jednak pieniądze zostały ostatecznie przeznaczone na budowę stadionu na Euro 2012. Musimy więc nadal ćwiczyć u naszych zachodnich sąsiadów – dodaje Natalia.
Sanok i Tomaszów Mazowiecki – to dwa miejsca w Polsce, gdzie panczeniści mogą trenować. Jednak jak podkreśla Natalia, to tylko namiastki prawdziwego toru.
Mało kto wie, że polscy panczeniści zajmują wysokie miejsca na zawodach międzynarodowych. Łyżwiarstwo szybkie nie jest sportem medialnym i brakuje sponsorów.
– Pod tym względem niewiele zmieniło się od czasów, kiedy sama startowałam – twierdzi Lilianna Morawiec. – W dalszym ciągu w Lubinie propaguje się sporty takie jak piłka ręczna czy piłka nożna. O panczenistach nikt nie mówi.

Z łóżka na trening
Rodzice Natalii mówią, że sport ich córki wymaga wielu inwestycji. Dostaje stypendium 500 złotych, mimo iż jest już cenioną w świecie zawodniczką. Poza tym najbliżsi nie widują jej często. Z zawodów wraca na kilka dni, po czym znów wyjeżdża na kilka tygodni. Nie może oczywiście zapominać o treningach, które pochłaniają jej czas wolny. – Zdarza się, że z powodu zmęczenia z łóżka podnoszę się tylko po to, by trenować. A potem kładę się z powrotem spać – potwierdza Natalia.
Mimo to ciągle powtarza, że łyżwiarstwo jest czymś, z czym wiąże całą swoją przyszłość. Każde zwycięstwo daje jej sił i mobilizuje ją do dalszej pracy. Wynagradza jej również brak czasu czy przyjaciół.
– Sport jest piękną rzeczą, jeśli uprawia się go amatorsko – twierdzi Roman Czerwonka. Wspiera jednak córkę. Kiedy tylko może jeździ na jej zawody.